Obawy o to, że powrót do szkół spowoduje masowe powstawanie nowych ognisk zakażeń koronawirusem są nieuzasadnione - powiedział minister edukacji narodowej.
- Trzeba pamiętać, że od kilku miesięcy nie było tam większych grup osób. Były przecież wakacje. Odbywało się wcześniej zdalne nauczanie. Ostatni raz, kiedy była tam większa grupa osób, to był moment kiedy były zdawane egzaminy. Główny Inspektor Sanitarny ani Ministerstwo Zdrowia nie widzi tu jakiegoś poważniejszego zagrożenia - podkreślił Piontkowski.
Na przejście do stacjonarnego trybu nauczania zdecydowało się wiele krajów Europy. Ministerstwo Edukacji Narodowej przygotowało zalecenia dla szkół, które od wtorku otworzą się dla uczniów. Podstawowym zaleceniem jest odesłanie dziecka z objawami przypominającymi koronawirusa do domu.
- Mówimy o zachowaniu podstawowej higieny, czyli myciu rąk, ich dezynfekowaniu, dezynfekowaniu powierzchni ławek, podłóg, wietrzeniu sali. To są podstawowe zalecenia, które obowiązują we wszystkich szkołach. Natomiast już sam fakt czy uczniowie tylko i wyłącznie w jednej sali, czy mogą jednak zmieniać te sale zależy od sytuacji w szkole - wyjaśnił minister.
Dariusz Piontkowski powiedział, że w przypadku wykrycia koronawirusa u jednego z uczniów, po decyzji inspektora sanitarnego na kwarantannę może trafić nawet cała klasa, a szkoła może przejść w tryb kształcenia na odległość na dwa tygodnie.