Na przedmieściach Miami w Stanach Zjednoczonych zawalił się fragment dwunastopiętrowego budynku mieszkalnego. Na miejscu trwa akcja ratownicza. Jak dotąd potwierdzono śmierć jednej osoby, a 51 jest uznanych za zaginione.
- Trwa zakrojona na duża skalę akcja poszukiwawczo-ratownicza. Zrobimy wszystko co w naszej mocy, by zlokalizować i wydobyć osoby znajdujące się pod gruzami - oświadczyła burmistrz gminy Miami-Dade Daniella Levine Cava.
Jak dotąd, potwierdzono śmierć jednej osoby. Łącznie po katastrofie budynek opuściło 35 osób. Dziesięć z nich doznało obrażeń, dwie trafiły do szpitala.
Budynek w którym doszło do tragedii został zbudowany w 1981 roku. Przyczyny jego zawalenia się nie są znane. W apartamentowcu trwały prace remontowe na dachu. Nie wiadomo czy przyczyniły się do katastrofy.