Rekordowy poziom zakażeń w Zjednoczonym Królestwie. Zanotowano niemal 80 tysięcy przypadków. Ale wiele infekcji nie jest wykrywanych, a z rządowych szacunków wynika, że rzeczywisty poziom to obecnie ponad 300 tysięcy dziennie.
Naczelny lekarz Anglii ostrzega, że kraj przechodzi teraz przez podwójną epidemię.
Mamy w miarę stabilną deltę i gwałtownie rosnący omikron - mówi Chris Whitty.
- Statystyki w najbliższych dniach będą dość szokujące - dodała Jenny Harries z UKHSA, angielskiej agencji zdrowia.
- Przyjmijcie dawkę przypominającą - premier Boris Johnson po raz kolejny powtórzył dziś ten apel. W całym kraju przed punktami szczepień ustawiają się długie kolejki.
Trzeci zastrzyk przyjęło już 43 proc. uprawnionych osób, czyli te osoby, które skończyły 12 lat.
Szef rządu wylicza też kolejne środki bezpieczeństwa.
- Noście maseczki pod dachem, wentylujcie pomieszczenia, testujcie się przed imprezami, gdzie będzie wielu ludzi oraz przed spotkaniami z krewnymi, którzy są wiekowi lub chorowici - apelował Boris Johnson.
W Królestwie powszechnie dostępne są darmowe testy antygenowe, które robi się w domu. W ostatnich dniach były trudności z zamówieniem ich przez stronę internetową, ale służby zapewniają, że to krótkotrwały problem logistyczny, a nie brak samych zestawów. Poza tym dystrybuują je też np. apteki.
Epicentrum jest obecnie Londyn. Za większość przypadków w stolicy odpowiada już omikron. Miasto to region o najmniejszym poziomie zaszczepienia w całym kraju. Dwie dawki przyjęło 61 proc. uprawnionych osób, średnia krajowa to 81 proc. Po trzeci zastrzyk zgłosił się co czwarty mieszkaniec miasta.
Tymczasem premier Johnson zmaga się z buntem części swoich posłów, którzy nie chcą niektórych obostrzeń. Obowiązujące od dziś w Anglii certyfikaty szczepionkowe nie dostałyby w Izbie Gmin poparcia, gdyby nie poparła ich lewica.
Jej lider, Keir Starmer przekonywał, że Boris Johnson to "najgorszy lider na najgorsze czasy". - Premier jest tak słaby, że bez pomocy opozycji kluczowe środki bezpieczeństwa nie zostałyby przegłosowane - mówił szef Partii Pracy.
W środę na Wyspach zanotowano 165 zgonów.
Mamy w miarę stabilną deltę i gwałtownie rosnący omikron - mówi Chris Whitty.
- Statystyki w najbliższych dniach będą dość szokujące - dodała Jenny Harries z UKHSA, angielskiej agencji zdrowia.
- Przyjmijcie dawkę przypominającą - premier Boris Johnson po raz kolejny powtórzył dziś ten apel. W całym kraju przed punktami szczepień ustawiają się długie kolejki.
Trzeci zastrzyk przyjęło już 43 proc. uprawnionych osób, czyli te osoby, które skończyły 12 lat.
Szef rządu wylicza też kolejne środki bezpieczeństwa.
- Noście maseczki pod dachem, wentylujcie pomieszczenia, testujcie się przed imprezami, gdzie będzie wielu ludzi oraz przed spotkaniami z krewnymi, którzy są wiekowi lub chorowici - apelował Boris Johnson.
W Królestwie powszechnie dostępne są darmowe testy antygenowe, które robi się w domu. W ostatnich dniach były trudności z zamówieniem ich przez stronę internetową, ale służby zapewniają, że to krótkotrwały problem logistyczny, a nie brak samych zestawów. Poza tym dystrybuują je też np. apteki.
Epicentrum jest obecnie Londyn. Za większość przypadków w stolicy odpowiada już omikron. Miasto to region o najmniejszym poziomie zaszczepienia w całym kraju. Dwie dawki przyjęło 61 proc. uprawnionych osób, średnia krajowa to 81 proc. Po trzeci zastrzyk zgłosił się co czwarty mieszkaniec miasta.
Tymczasem premier Johnson zmaga się z buntem części swoich posłów, którzy nie chcą niektórych obostrzeń. Obowiązujące od dziś w Anglii certyfikaty szczepionkowe nie dostałyby w Izbie Gmin poparcia, gdyby nie poparła ich lewica.
Jej lider, Keir Starmer przekonywał, że Boris Johnson to "najgorszy lider na najgorsze czasy". - Premier jest tak słaby, że bez pomocy opozycji kluczowe środki bezpieczeństwa nie zostałyby przegłosowane - mówił szef Partii Pracy.
W środę na Wyspach zanotowano 165 zgonów.