We Włoszech w regionie Marche w wyniku gwałtownych opadów i burzy zginęło 10 osób, a trzy uważa się za zaginione. 150 osób ewakuowano.
Na region Marche w czwartek wieczorem w ciągu kilku godzin spadło tyle deszczu, ile spada zwykle w ciągu 4 miesięcy. Ulicami wielu miasteczek płynęły o ogromną prędkością rzeki błota, zabierając ze sobą wszystko, co napotkały na drodze, przede wszystkim samochody. Wylały rzeki. W niektórych miejscach poziom wody podniósł o 5 metrów.
Wczoraj na miejsce tragedii do sztabu kierującego akcją ratunkową w prowincji Ankona przybył premier Mario Draghi. Trwają poszukiwania trzech zaginionych osób. Szef włoskiej ochrony cywilnej, która uczestniczy w poszukiwaniach, powiedział, że na region Marche spadła bomba wodna. Nigdy przedtem w tych okolicach nie wydarzyła się powódź takich rozmiarów. Eksperci twierdzą, że główną przyczyną tragedii były zmiany klimatyczne.
Wczoraj na miejsce tragedii do sztabu kierującego akcją ratunkową w prowincji Ankona przybył premier Mario Draghi. Trwają poszukiwania trzech zaginionych osób. Szef włoskiej ochrony cywilnej, która uczestniczy w poszukiwaniach, powiedział, że na region Marche spadła bomba wodna. Nigdy przedtem w tych okolicach nie wydarzyła się powódź takich rozmiarów. Eksperci twierdzą, że główną przyczyną tragedii były zmiany klimatyczne.