Rosja sformowała w obwodzie biełgorodzkim siedem batalionów samoobrony, ale żołnierze nie dostali broni. W tym tygodniu obwód biełgorodzki zaatakowały dwa legiony antyputinowskich partyzantów. Z ich relacji wynika, że w pierwszych godzinach operacji reżimowe oddziały uciekały z pola walki. Do starć doszło dopiero, gdy Moskwa wysłała uzbrojonych funkcjonariuszy służb specjalnych i armię.
Portal Meduza przypomniał, że od listopada ubiegłego roku w obwodach graniczących z Ukrainą budowane są umocnienia, które mają zatrzymać potencjalną ofensywę na terytorium Rosji. Według serwisu internetowego „7x7 horyzontalna Rosja”, od kilku miesięcy właśnie z tych regionów wysyłani są do ochrony granicy nieprzygotowani poborowi.