Około południa niemiecka policja przekaże go na granicy polskim służbom. Mężczyzna jest podejrzany o spowodowanie wypadku na stołecznej Trasie Łazienkowskiej, do którego doszło w nocy z 14 na 15 września.
Po wypadku, 26-latek uciekł za granicę. Wydano za nim Europejski Nakaz Aresztowania. Jeszcze we wrześniu zatrzymała go niemiecka policja, a na początku listopada tamtejszy sąd zdecydował o jego ekstradycji.
Około południa przekroczy polsko-niemiecką granicę, a po południu zostanie dowieziony do aresztu w Warszawie. Czynności prokuratorskie z jego udziałem zaplanowane są na piątek, wtedy też usłyszy zarzuty.
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie powiedział, że opis i kwalifikacja zarzutu mogą ulec zmianie. "Jest to uzależnione od stale spływających dowodów i materiałów, m.in. oczekujemy na opinię z zakresu rekonstrukcji wypadków, w ramach której ma być stwierdzone, z jaką prędkością poruszał się samochód, którym kierował podejrzany Łukasz Ż." - wytłumaczył prokurator Piotr Skiba.
Wypadek został nagrany kamerą samochodową innego kierowcy. Widać na nim, że Volkswagen, którym podróżowało pięć osób, z ogromną prędkością i dużą siłą uderzył w tył Forda, w którym znajdowała się czteroosobowa rodzina. Ojciec zginął na miejscu. Matka z dwójką dzieci z ciężkimi obrażeniami ciała trafili do szpitala. Ciężko ranna została też koleżanka Łukasza Ż.
Mężczyzna był wcześniej karany za jazdę pod wpływem alkoholu, bez uprawnień, a w ubiegłym roku sąd zakazał mu prowadzenia pojazdów mechanicznych.
Prokuratura prawdopodobnie złoży wniosek w sprawie dalszego stosowania aresztu tymczasowego jako środka zapobiegawczego.