Barki spławiane ze Szczecina, w niektórych miejscach mogą być załadowane jedynie do połowy - to przynosi straty dla armatorów. Stan wód jest na tyle niski, że zagraża bezpieczeństwu transportu wodnego.
- Barką doładowaną na pełną głębokość trudno jest spłynąć z Bielinka. W Odrze jest mniej wody i pływamy przy głębokościach w granicach 1-1,1 metra, ale dotyczy to tylko barek i statków, które mają ładunki ponadwymiarowe. Nie ma co marzyć o przewożeniu normalnych ładunków typu węgiel czy innych masowych - wyjaśnia Garbień.
Barki spławiane ze Szczecina w niektórych miejscach mogą być załadowane jedynie do połowy - mówi Zbigniew Garbień ze Związku Polskich Armatorów Śródlądowych.
- Jest źle. Płynęły z Wrocławia konwoje z dużymi kadłubami i nie wszystkie dotarłyby do Szczecina. Gdyby nie to, że Odrę graniczną można ominąć poprzez Berlin. Inaczej kilkanaście jednostek by zostało, nie byłyby w stanie przedrzeć się przez te piachy - tłumaczy Garbień.
Według najnowszych pomiarów stan wód Odry w niektórych miejscach wynosi jedynie 45 cm. Natomiast na odcinku pomiędzy Szczecinem a Bielinkiem ta głębokość oscyluje w okolicach minimum, które umożliwia spławianie towarów.