Protesty kilku krajów, w tym Polski, wywołał lobbing unijnych dyplomatów w Waszyngtonie na rzecz budowy drugiej nitki Gazociągu Północnego - ustaliła brukselska korespondentka Polskiego Radia.
Przedstawiciele szefowej unijnej dyplomacji Federiki Mogherini ucinają dyskusję na ten temat. A wszystko odbywa się w czasie, gdy część kongresmenów forsuje pomysł nałożenia sankcji na firmy energetyczne, które są zaangażowane w budowę Nord Stream 2.
Chodzi o wewnętrzną notatkę przygotowaną przez ekspertów unijnego korpusu dyplomatycznego przed miesiącem, która dotyczyła wpływu ewentualnych, nowych sankcji wobec Rosji na europejskie kraje. Jak ustaliło Polskie Radio, w dokumencie znalazła się kontrowersyjna teza, że sankcje, które odbiją się negatywnie na budowie Nord Stream 2, będą ze szkodą dla państw Europy Środkowo-Wschodniej.
- Ten dokument nie był skonsultowany z krajami członkowskimi. Gdyby został, na pewno byśmy się na to nie zgodzili, bo to nie jest prawda - powiedział Polskiemu Radiu dyplomata z naszego regionu.
- W dokumencie uderza niemiecki punkt widzenia - skomentował urzędnik z Europy Środkowo-Wschodniej. Z nieoficjalnych informacji wynika, że na ten dokument powoływali się unijni dyplomaci w Waszyngtonie w rozmowach z amerykańskimi kongresmenami, lobbując na rzecz Nord Stream2.
Przedstawiciele biura szefowej unijnej dyplomacji ucinają dyskusję i mówią, że żadne nowe, oficjalne dokumenty nie były prezentowane, a takowe są zawsze konsultowane z europejskimi stolicami.
Chodzi o wewnętrzną notatkę przygotowaną przez ekspertów unijnego korpusu dyplomatycznego przed miesiącem, która dotyczyła wpływu ewentualnych, nowych sankcji wobec Rosji na europejskie kraje. Jak ustaliło Polskie Radio, w dokumencie znalazła się kontrowersyjna teza, że sankcje, które odbiją się negatywnie na budowie Nord Stream 2, będą ze szkodą dla państw Europy Środkowo-Wschodniej.
- Ten dokument nie był skonsultowany z krajami członkowskimi. Gdyby został, na pewno byśmy się na to nie zgodzili, bo to nie jest prawda - powiedział Polskiemu Radiu dyplomata z naszego regionu.
- W dokumencie uderza niemiecki punkt widzenia - skomentował urzędnik z Europy Środkowo-Wschodniej. Z nieoficjalnych informacji wynika, że na ten dokument powoływali się unijni dyplomaci w Waszyngtonie w rozmowach z amerykańskimi kongresmenami, lobbując na rzecz Nord Stream2.
Przedstawiciele biura szefowej unijnej dyplomacji ucinają dyskusję i mówią, że żadne nowe, oficjalne dokumenty nie były prezentowane, a takowe są zawsze konsultowane z europejskimi stolicami.