30 młodych żeglarzy, a przed nimi kurs na karaibską Martynikę - dzisiaj rano rozpoczął się kolejny etap rejsu żaglowca "Fryderyk Chopin" ze Szkołą Pod Żaglami.
Wyprawa miała zakończyć się ponad rok temu, ale morski sztorm na Atlantyku, w którym jednostka straciła maszty, pokrzyżował plany organizatorom. Perturbacje z aresztem "Fryderyka Chopina", problemami z wypłatą odszkodowania i remontem postawiły pod znakiem zapytania dalszy rejs gimnazjalistów ze Szkołą Pod Żaglami. Los był jednak łaskawy i od dwóch dni młodzi żeglarze przygotowywali się do wyjścia w morze.
- Jest wielka radość, bo wiedziałem, że znowu spotkam ludzi, z którymi fajnie spędzam czas, a poza tym będę mógł pływać, co też bardzo lubię. Jak się zacznie żeglować na Fryderyku Chopinie, to każdy stara się wrócić - mówią uczestnicy rejsu.
- Jest niepokój w sercu, ale nie można zabronić dzieciom realizować marzeń - mówi matka uczestniczek rejsu. - Myślę, że tamto złe wrażenie już minęło i dziewczyny cieszą się, że popłyną w nową przygodę i tym razem wszystko pomyślnie się skończy.
Teraz jednostka płynie w stronę Świnoujścia. Rejs potrwa 4 miesiące.
- Jest wielka radość, bo wiedziałem, że znowu spotkam ludzi, z którymi fajnie spędzam czas, a poza tym będę mógł pływać, co też bardzo lubię. Jak się zacznie żeglować na Fryderyku Chopinie, to każdy stara się wrócić - mówią uczestnicy rejsu.
- Jest niepokój w sercu, ale nie można zabronić dzieciom realizować marzeń - mówi matka uczestniczek rejsu. - Myślę, że tamto złe wrażenie już minęło i dziewczyny cieszą się, że popłyną w nową przygodę i tym razem wszystko pomyślnie się skończy.
Teraz jednostka płynie w stronę Świnoujścia. Rejs potrwa 4 miesiące.