Nie wiadomo, kto i kiedy dokładnie namalował hasła, które nawiązują do rzezi wołyńskiej, czyli masowej zbrodni dokonanej przez nacjonalistów ukraińskich na Polakach w latach 1943-1945.

Przechodnie mówią krótko, to bazgroły. - Nie wydaje mi się, aby graffiti nabazgrane pod mostem było sposobem na rozliczanie historii. Odpowiada za to grupa ekstremistów, która wypisuje bzdury pewnie pod wpływem alkoholu - uważają szczecinianie.

Henryk Kołodziej, konsul honorowy Ukrainy w Szczecinie twierdzi, że autor tego skandalicznego incydentu, kimkolwiek jest, wkłada kij w mrowisko. - Wyraźnie widać, że napisali to przeciwnicy pojednania polsko-ukraińskiego.

Zdaniem profesora Andrzeja Furiera, politologa zajmującego się zagadnieniami wschodu, graffiti namalowała osoba, która zupełnie nie rozumie stosunków polsko-ukraińskich.

- To przykre wydarzenie. Niezależnie od tego, jaka była droga do powstania tego "dzieła", pokazuje ono pewien trudny moment relacji polsko-ukraińskich, który jest sprawą do załatwienia - uważa Furier.

Według różnych szacunków, między 1943 a 1945 rokiem z rąk Ukraińskiej Powstańczej Armii mogło zginąć nawet 130 tysięcy Polaków mieszkających na kresach wschodnich. W akcjach odwetowych zginęło około 10 tysięcy Ukraińców.

Od ponad miesiąca w Kijowie trwa wielki antyrządowy protest. Ukraińcy wyszli na ulice, kiedy władze kraju odmówiły podpisania umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską.