Szczecińscy alpiniści wyznaczyli nową trasę na szczyt Great Trango Tower w Karakorum, w Pakistanie. Wejście na największą pionową ścianę świata zajęło im trzy tygodnie.
Na plecach noszą 150 kilogramów haków i karabinków. Noce spędzają w zawieszonych nad przepaścią, niczym hamaki, namiotach i tak 20 dni przy pionowej ścianie, prawie dwa kilometry nad ziemią.
- W takich warunkach śpi się, jak kamień - mówi Marcin "Yeti" Tomaszewski. - Jest bardzo twardo, zwłaszcza po ciężkim dniu wspinaczki. Śpimy w zawieszonych łóżkach, głowami po przeciwnych stronach. Łatwo więc można zrobić krzywdę partnerowi jakimś ruchem nogi, bo po kilku dniach wspinaczki budzimy się z jakimś przerażeniem, skurczem, że spada lawina. Są więc sytuacje, że czujemy się zagrożeni przez sen.
Na przełomie lipca i sierpnia ubiegłego roku alpiniści wytyczyli nowy, prawie dwukilometrowy szlak największej ściany świata. Nazwali go Bushido - drogą wojownika. Schodzili ze ściany dwa dni.
Tomaszewski wytyczył trasy na dwu z trzech, uznawanych za najwyższe skalne "bigwallowe" urwiska świata. W 2012 roku po 24 dniach wspiął się z Raganowiczem na Polar Sun Spire, na Ziemi Baffina (za kołem podbiegunowym) w Kanadzie, gdzie wyznaczył trasę Superbalance. Druga trasa to Bushido na Great Trango Tower, którą wraz z Raganowiczem wyznaczył na przełomie lipca i sierpnia 2013 roku.
Przed zespołem ostatnia z największych ścian - Trollvegen w Norwegii. Na razie jednak nie zdradzają, kiedy podejmą wyzwanie.
Teraz Tomaszewski przygotowuje się do wyjazdu na Alaskę. Za miesiąc będzie się wspinał na Mount Dickey (1500 m n.p.m.), jednak już metodą klasyczną.
25 lat temu w rejonie Great Trango Tower na nieco niższej ścianie, trasę wytyczył Polak Wojtek Kurtyka i Erhard Loretan.
Wspinaczka "bigwallowa" to inaczej wspinaczka "wielkościanowa". Polega na tym, że jest skrajnie trudna, bo alpiniści wspinają się nad przepaścią, po pionowych ścianach, pozbawionych półek i tarasów umożliwiających biwakowanie.