Trumna na schodach jako symbol upadku szczecińskiego handlu - w ten sposób przed salą sesyjną rady miasta w Szczecinie rozpoczął się kupiecki protest przeciwko dyskontom.
Handlowcy z miejskich targowisk podkreślają, że budowa dużych sklepów zagraża ich egzystencji. - Wielkie markety zabijają szczecińskich kupców. Niszczą też rynki, które mają swoją historię i charakter - mówili kupcy, którzy przyszli na poniedziałkową pikietę.
Niektórzy mieli ze sobą transparenty z hasłami "Zabieracie chleb nam i naszym dzieciom", "Stop dyskontom" czy "Magistrat wbija nam nóż w plecy".
- W supermarketach są niskie ceny i mało płaci się pracownikom. Dlatego właściciele takich sklepów mogą sobie pozwolić na wszystko. Nas na to nie stać, bo za wszystko musimy płacić - podkreślali handlowcy.
- Cały czas prowadzimy rozmowy z radnymi. Prawie wszyscy są z nami zgodni, że coś z tym trzeba zrobić. Dlatego przyszliśmy na sesję, aby przypomnieć im o ich zobowiązaniach - tłumaczył Mirosław Wołosewicz, prezes Kupieckiej Izby Gospodarczej.
W sumie przed szczecińskim magistratem zgromadziło się kilkaset osób. Wśród nich handlowcy z targowiska Manhattan na szczecińskim Niebuszewie, którzy nie zgadzają się na budowę sklepu sieci Kaufland. Market ma powstać w pobliżu ryneczku, u zbiegu ulic Ofiar Oświęcimia i Staszica.
Kupcy domagają się też zmian w polityce urzędu wobec sieci handlowych. - Z handlu na targowisku czy w małym sklepie osiedlowym utrzymuje się kilka tysięcy szczecińskich rodzin. Czy tych ludzi można żywcem wepchnąć do trumny? - pytał radnych Mirosław Wołosewicz.
W pikiecie mieli też wziąć udział kupcy z "Fali". Ich martwią plany inwestora, który chce zwiększenia powierzchni handlowej w budowanym nieopodal ich pawilonu biurowcu Hanza Tower. Do tego potrzebna jest zmiana planu zagospodarowania przestrzennego, a taka uchwała jest w programie poniedziałkowej sesji.
Jak się dowiedzieliśmy, handlowcy z "Fali" spotkali się z prezydentem Szczecina i na razie wstrzymali protest.
Przedstawiciel inwestora, Piotr Misiło zapewniał natomiast, że chodzi o centrum kongresowe i ekskluzywne sklepy. - W Szczecinie brakuje powierzchni handlowej zajmującej się ekskluzywnym handlem.
O ewentualnej zgodzie dla Hanzy Tower radni zdecydują podczas sesji.
Urząd nie może za to zastopować budowy Kauflandu. Teren na Niebuszewie, gdzie ma stanąć market, to prywatny grunt, który nie ma uchwalonego planu zagospodarowania przestrzennego.
Jednak radni prawdopodobnie przyjmą uchwałę o planie dla ulic Ofiar Oświęcimia i Staszica, która ma uniemożliwić budowę wielkich dyskontów w tej części miasta. Zgodnie z przepisami, taka procedura może potrwać nawet dziewięć miesięcy.
Jeżeli inwestor wcześniej dostarczy odpowiednie dokumenty i spełni wymogi formalne, to miasto będzie musiało wydać zgodę na budowę.
Niektórzy mieli ze sobą transparenty z hasłami "Zabieracie chleb nam i naszym dzieciom", "Stop dyskontom" czy "Magistrat wbija nam nóż w plecy".
- W supermarketach są niskie ceny i mało płaci się pracownikom. Dlatego właściciele takich sklepów mogą sobie pozwolić na wszystko. Nas na to nie stać, bo za wszystko musimy płacić - podkreślali handlowcy.
- Cały czas prowadzimy rozmowy z radnymi. Prawie wszyscy są z nami zgodni, że coś z tym trzeba zrobić. Dlatego przyszliśmy na sesję, aby przypomnieć im o ich zobowiązaniach - tłumaczył Mirosław Wołosewicz, prezes Kupieckiej Izby Gospodarczej.
W sumie przed szczecińskim magistratem zgromadziło się kilkaset osób. Wśród nich handlowcy z targowiska Manhattan na szczecińskim Niebuszewie, którzy nie zgadzają się na budowę sklepu sieci Kaufland. Market ma powstać w pobliżu ryneczku, u zbiegu ulic Ofiar Oświęcimia i Staszica.
Kupcy domagają się też zmian w polityce urzędu wobec sieci handlowych. - Z handlu na targowisku czy w małym sklepie osiedlowym utrzymuje się kilka tysięcy szczecińskich rodzin. Czy tych ludzi można żywcem wepchnąć do trumny? - pytał radnych Mirosław Wołosewicz.
W pikiecie mieli też wziąć udział kupcy z "Fali". Ich martwią plany inwestora, który chce zwiększenia powierzchni handlowej w budowanym nieopodal ich pawilonu biurowcu Hanza Tower. Do tego potrzebna jest zmiana planu zagospodarowania przestrzennego, a taka uchwała jest w programie poniedziałkowej sesji.
Jak się dowiedzieliśmy, handlowcy z "Fali" spotkali się z prezydentem Szczecina i na razie wstrzymali protest.
Przedstawiciel inwestora, Piotr Misiło zapewniał natomiast, że chodzi o centrum kongresowe i ekskluzywne sklepy. - W Szczecinie brakuje powierzchni handlowej zajmującej się ekskluzywnym handlem.
O ewentualnej zgodzie dla Hanzy Tower radni zdecydują podczas sesji.
Urząd nie może za to zastopować budowy Kauflandu. Teren na Niebuszewie, gdzie ma stanąć market, to prywatny grunt, który nie ma uchwalonego planu zagospodarowania przestrzennego.
Jednak radni prawdopodobnie przyjmą uchwałę o planie dla ulic Ofiar Oświęcimia i Staszica, która ma uniemożliwić budowę wielkich dyskontów w tej części miasta. Zgodnie z przepisami, taka procedura może potrwać nawet dziewięć miesięcy.
Jeżeli inwestor wcześniej dostarczy odpowiednie dokumenty i spełni wymogi formalne, to miasto będzie musiało wydać zgodę na budowę.
- Z handlu na targowisku czy w małym sklepie osiedlowym utrzymuje się kilka tysięcy szczecińskich rodzin. Czy tych ludzi można żywcem wepchnąć do trumny? - pytał radnych Mirosław Wołosewicz.