Było marzenie, była udana internetowa zbiórka, jest szczęśliwy finał - szczeciński żeglarz Bruno Salcewicz oficjalnie opłynął słynny przylądek Horn.
Salcewicz, żeglarz starszej daty, poprosił o pomoc internautów i zebrał pieniądze na bilet lotniczy do Ameryki Południowej. Tam wsiadł na polski jacht "Selma" i wyruszył w stronę osławionej "Skały". Opłynięcie jachtem Hornu, czyli najbardziej wysuniętego na południe przylądka między Ameryką i Antarktydą to wyczyn, bo zazwyczaj panują tam bardzo trudne warunki, wieje niezwykle silny wiatr. Tym razem aura okazała się w miarę łaskawa, chociaż...
- Droga na Horn okazała się pełna "ścielących się trupów", gdy kolejni doświadczeni żeglarze "składali hołd Neptunowi" - czytamy w korespondencji z Selmy.