15 godzin i 15 minut potrzebował Przemysław Basa na przebiegnięcie ze Szczecina do Kołobrzegu. Pierwszy zawodnik na mecie liczącego ponad 160 kilometrów ultramaratonu zameldował się wyczerpany, ale szczęśliwy.
- Biegło się ciężko, ponieważ wcześniej padało, więc podłoże miejscami było bardzo trudne. Ale udało się. Głowa dobrze pracowała. Kiedy łapały mnie kryzysy, od razu przypominałem sobie motywację - przyznał Basa.
W tym roku do rywalizacji w ultramaratonie po raz pierwszy przystąpili także rowerzyści. Jak mówi Adam Gulbinowicz, uczestnik zawodów z Goleniowa, warunki były ekstremalne.
- Błoto, błoto i cały czas błoto. Często zapadały nam się rowery, nawet po bidony. To armagedon - mówił Gulbinowicz.
Ultramaraton ze Szczecina do Kołobrzegu jest organizowany po raz piąty. Wystartował w piątek wieczorem sprzed Muzeum Narodowego na Wałach Chrobrego. Sportowcy będą docierać na metę do sobotniego wieczora.
W tym roku do rywalizacji w ultramaratonie po raz pierwszy przystąpili także rowerzyści. Jak mówi Adam Gulbinowicz, uczestnik zawodów z Goleniowa, warunki były ekstremalne.
- Błoto, błoto i cały czas błoto. Często zapadały nam się rowery, nawet po bidony. To armagedon - mówił Gulbinowicz.
Ultramaraton ze Szczecina do Kołobrzegu jest organizowany po raz piąty. Wystartował w piątek wieczorem sprzed Muzeum Narodowego na Wałach Chrobrego. Sportowcy będą docierać na metę do sobotniego wieczora.