Kontrole CBA we wszystkich urzędach marszałkowskich w Polsce to nic zaskakującego - mówili wspólnie goście "Kawiarenki politycznej" na antenie Radia Szczecin.
Jak mówił wicemarszałek województwa zachodniopomorskiego Jarosław Rzepa z PSL-u, kontrola u nikogo nie wzbudziła strachu, bo nie jest niczym nienormalnym.
- Tam, gdzie są pieniądze, trzeba się liczyć z tym, że ktoś będzie chciał zobaczyć, jak te pieniądze przepływają. Nie odbieram tego w ten sposób, że skoro przyszło CBA to znaczy, że w województwie zachodniopomorskim jakiekolwiek środki są źle wydawane - powiedział Rzepa.
Poseł Michał Jach z PiS-u zapewniał w imieniu rządu, że jednoczesna kontrola w 16 urzędach marszałkowskich nie jest pokazowym działaniem rządu.
- Nie chodzi o jakiś pokaz sił, zastraszanie. Jest to rzecz naturalna. Skończył się siedmioletni okres finansowania projektów z funduszy unijnych i właściwie nie przedstawiono żadnego kompleksowego raportu z wykorzystania tych środków unijnych. Trzeba by to było podsumować i przeanalizować - tłumaczy Jach.
- Kontrole w demokratycznym państwie są normą - dodawał Przemysław Słowik z Nowoczesnej, jest w tym jednak według niego jedno "ale". - Nie wydaje mi się, żeby CBA to była jednostka do kontroli, sprawdzania. Mamy Najwyższą Izbę Kontroli, mamy urzędy. CBA bardziej kojarzy mi się z policją, ABW, jednostkami i służbami, które mają też inne uprawnienia do tego, żeby wyciągać bardziej surowe konsekwencje.
Jak tłumaczył Jarosław Rzepa, kontrola przedstawicieli CBA w urzędzie marszałkowskim ma potrwać do września.
Posłuchaj Kawiarenki politycznej.