Stawianie uli w Szczecinie chce umożliwić prezydencki klub radnych "Bezpartyjni". Według projektu uchwały, można byłoby stawiać je na dachach oraz na trawnikach w odległości 10 metrów od budynków i ulic.
- Mamy miejskie parki. Poza tym miód miejski inaczej smakuje, bo jest to np. miód z wierzby, lipy czy nawet z koniczyny. Tak naprawdę można byłoby zacząć produkcję miejskich miodów dzielnicowych - mówi radny "Bezpartyjnych" Michał Wilkocki.
Jerzy Samborski, pszczelarz z Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego przekonuje, że nie ma się czego bać. - Pszczelarze nie będą ustawiać pszczelich rodzin wszędzie, np. przy kioskach czy sklepach, dlatego że to nie jest naturalne środowisko pszczół - tłumaczy.
Mieszkańcy nie mówią "nie". - To zależy od tego czy będzie to porządnie zabezpieczone, czy też nie. Wiadomo, że dzieci biegają i w trakcie zabawy nie będą zwracały uwagi na to, czy jakieś ule stoją. Jeśli natomiast będzie to dobrze zabezpieczone, to jestem "za" - ocenia jedna ze szczecinianek.
- Na szczęście nie mam uczulenia na pszczoły, więc myślę, że coś takiego będzie jak najbardziej przydatne - uważa inna mieszkanka.
Projektem radni zajmą się na sesji we wtorek. Jak poinformował nas rzecznik prezydenta Szczecina Łukasz Kolasa, Piotr Krzystek popiera pomysł.
Przewodniczący klubu PO Paweł Bartnik powiedział, że zagłosuje przeciw, bo jest uczulony na jad pszczoły, ale w klubie dyscypliny nie będzie.
Szef klubu PiS Marek Duklanowski też zagłosuje przeciw, bo jak wyjaśniał, pszczoły są niebezpieczne dla człowieka. Dodał, że w tym klubie dyscypliny również nie będzie.