Brązowy medal Rafała Majki w kolarstwie otworzył dorobek polskiej reprezentacji w igrzyskach w Rio de Janeiro. Wyścig trzymał w napięciu od startu do mety.
Słynny komentator kolarstwa Tomasz Jaroński podkreślał, że wszyscy polscy kolarze pokazali niesamowitą wolę walki.
- To była świetna praca Michała Kwiatkowskiego i było wiadome, że Rafał Majka musi to wykończyć. To już jest taki team spirit - jak koledzy pracują, to w człowieka wstępują nowe siły. Tak właśnie było z Rafałem. Na szczęście igrzyska mają to do siebie, że brązowy medal również jest znakomitym osiągnięciem, bez porównania większym niż trzecie miejsce na etapie wyścigu Tour de France, gdzie liczy się tylko zwycięzca - mówi Jaroński.
Po wyścigu Majka był piekielnie zmęczony, ale i szczęśliwy. W wypowiedział zwracał szczególną uwagę na taktyczną jazdę polskich kolarzy.
- Taktyki było dwie lub trzy, ale ta, że Michał czeka na mnie na górze wyszła wyśmienicie. Tam poszedł atak z góry i fajnie, że miał mnie kto ciągnąć, bo na zjeździe było sporo kraks. Dziękuję Bogu, że nie upadłem, bo to był morderczy 250-kilometrowy wyścig w upale. Na ostatnich pięciu kilometrach zaczęły łapać mnie skurcze, jakby ktoś igły mi wbijał. Było już bardzo ciężko, ale jeszcze bardziej chciałem przywieźć dla Polski ten medal - podsumował Majka.
Medal Rafała Majki jest pierwszym indywidualnym krążkiem polskiego kolarza od 36 lat. W 1980 roku w Moskwie Czesław Lang też zdobył brąz.
W niedzielę na szosę wyjadą panie. Polscy kibice szczególnie będą kibicować Katarzynie Niewiadomej, która jest w gronie zawodniczek mogących sprawić miłą niespodziankę. Początek wyścigu o 17.30.