Sejm uchwalił ustawę o Sądzie Najwyższym autorstwa PiS. Za głosowało 235 posłów, 192 było przeciw, a 23 wstrzymało się od głosu.
Przeciwko ustawie protestowała opozycja. Do ostatniej chwili próbowała nie dopuścić do jej przyjęcia. W swoich wystąpieniach liderzy ugrupowań opozycyjnych podkreślali szkodliwość działań Prawa i Sprawiedliwości.
Lider Platformy Obywatelskiej, Grzegorz Schetyna, powiedział, że PiS swoimi propozycjami "niszczy polską rację stanu", a dzisiejszy dzień zapisze się w "czarnej historii Polski". "Niszczycie prawo Polaków do niezawisłego, niezależnego sądu!" - wołał do posłów PiS Grzegorz Schetyna. Ostrzegł ich, że "każde głosowanie będzie zapisane w historii".
Z kolei szef Nowoczesnej Ryszard Petru mówił, że głosowanie nad ustawą o Sądzie Najwyższym to tylko jedna z bitew, które czekają tych, którzy - jak mówił - nie zgadzają się na zawłaszczanie kolejnych elementów państwa przez PiS. Zaapelował do sędziów Sądu Najwyższego, "żeby nie ulegali, a Polaków, żeby wytrwali w tej walce". Zadaniem Ryszarda Petru czekają nas kolejne bitwy - o wolne media, o niezależność uczelni, o wolne sumienie i wolny internet.
O odrzucenie ustawy w czasie trzeciego czytania wnioskował także Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar.
Wśród występujących liderów ugrupowań opozycyjnych tylko Paweł Kukiz, lider klubu Kukiz'15 deklarował poparcie dla nowelizacji. Mówił, że rozumie leżącą u jej podstaw intencję, którą jest skończenie z patologią w polskim sądownictwie, bo to, co się dzieje w sądach - w jego ocenie - jest dramatem. Jednak w opinii Pawła Kukiza rzeczywista reforma zakładałaby "udział czynnika obywatelskiego w sprawowaniu kontroli nad sądami". Paweł Kukiz zwrócił się o pomoc do prezydenta.
- Wy chcecie sądy upartyjnić. My chcemy sądy oddać obywatelom! Panie prezydencie, błagam pana, niech Pan nam pomoże zreformować sądownictwo Rzeczpospolitej Polskiej, a nie robić zmiany partyjno-kadrowe! - wołał lider Kukiz'15.
W podobnym duchu zwracał się do prezydenta lider Polskiego Stronnictwa Ludowego - Władysław Kosiniak-Kamysz. Mówił: "Panie prezydencie proszę zatrzymać to szaleństwo". A do Polaków Władysław Kosiniak-Kamysz apelował, by nie dali się oszukać, bo wprowadzana przez PiS zmiana jest kosmetyką kadrową, a faktycznym problemem jest źle działająca instytucja.
PSL wnioskowało o przerwę, aby - jak mówił jego lider - do Sejmu mógł przybyć prezydent, "bo jest obrażany przez tę Ustawę. Nawet pomimo zmian naniesionych przez posłów PiS-u".
Ustawa zakłada między innymi wygaszenie kadencji sędziów Sądu Najwyższego z wyjątkiem tych sędziów, którzy zostaną wskazani przez prezydenta oraz utworzenie w ramach Sądu Najwyższego Izby Dyscyplinarnej.
Teraz ustawą zajmie się Senat.