Zmiany sposobu wyboru rektorów, większa autonomia uczelni, możliwość wprowadzenia egzaminu na studia czy wydłużenie studiów niestacjonarnych o jeden semestr - to tylko niektóre założenia reformy szkolnictwa wyższego. Projekt ustawy zaprezentował przedstawicielom uczelni z całej Polski na kongresie w Krakowie wicepremier Jarosław Gowin.
Minister nauki i szkolnictwa wyższego wyrażał nadzieję, że egzaminy wstępne wprowadzą najlepsze polskie uczelnie na prestiżowe kierunki.
- Tutaj selekcja powinna być znacznie bardziej staranna. Uważamy oczywiście, że w procesie rekrutacji powinny być też brane wyniki matury, więc jeżeli będą organizowane egzaminy wstępne, to waga tych egzaminów nie będzie mogła wynosić więcej niż 50 procent - mówił Jarosław Gowin.
Zmiany dotkną też uczelni niepublicznych. - Niestety nie ma w tej chwili politycznego klimatu do tego, żeby zrealizować główne oczekiwanie uczelni niepublicznych, a mianowicie budżetowe finansowanie studiów dziennych. W toku konsultacji nad ustawą będziemy jeszcze testować inne rozwiązanie, alternatywne, polegające na tym, żeby studenci studiów dziennych na uczelniach niepublicznych mogli odpisywać sobie koszty studiów od podatku - dodał Gowin.
Tymczasem wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki wątpi w poparcie parlamentarzystów Prawa i Sprawiedliwości dla reformy szkolnictwa wyższego autorstwa wicepremiera Gowina. Terlecki zastrzegł w radiowej "Trójce", że nie zna projektu, ale jego zdaniem, propozycje Jarosława Gowina mogą budzić wątpliwości.
- Na przykład mają być wydłużone studia zaoczne albo tytuły naukowe mają być nadawane nie przez radę wydziału, która zna się na tym, tylko przez Senat, albo że recenzje prac habilitacyjnych czy doktorskich mają być utajnione. To są dziwne pomysły. Wątpię, żebyśmy zgodzili się na nie - mówił wicemarszałek.
W rozmowach nad przygotowaniem reformy brało udział około siedmiu tysięcy przedstawicieli środowiska akademickiego. Projekt ustawy będzie konsultowany do grudnia.
Według planów Jarosława Gowina, reforma powinna zacząć obowiązywać od następnego roku akademickiego, czyli od października 2018.
- Tutaj selekcja powinna być znacznie bardziej staranna. Uważamy oczywiście, że w procesie rekrutacji powinny być też brane wyniki matury, więc jeżeli będą organizowane egzaminy wstępne, to waga tych egzaminów nie będzie mogła wynosić więcej niż 50 procent - mówił Jarosław Gowin.
Zmiany dotkną też uczelni niepublicznych. - Niestety nie ma w tej chwili politycznego klimatu do tego, żeby zrealizować główne oczekiwanie uczelni niepublicznych, a mianowicie budżetowe finansowanie studiów dziennych. W toku konsultacji nad ustawą będziemy jeszcze testować inne rozwiązanie, alternatywne, polegające na tym, żeby studenci studiów dziennych na uczelniach niepublicznych mogli odpisywać sobie koszty studiów od podatku - dodał Gowin.
Tymczasem wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki wątpi w poparcie parlamentarzystów Prawa i Sprawiedliwości dla reformy szkolnictwa wyższego autorstwa wicepremiera Gowina. Terlecki zastrzegł w radiowej "Trójce", że nie zna projektu, ale jego zdaniem, propozycje Jarosława Gowina mogą budzić wątpliwości.
- Na przykład mają być wydłużone studia zaoczne albo tytuły naukowe mają być nadawane nie przez radę wydziału, która zna się na tym, tylko przez Senat, albo że recenzje prac habilitacyjnych czy doktorskich mają być utajnione. To są dziwne pomysły. Wątpię, żebyśmy zgodzili się na nie - mówił wicemarszałek.
W rozmowach nad przygotowaniem reformy brało udział około siedmiu tysięcy przedstawicieli środowiska akademickiego. Projekt ustawy będzie konsultowany do grudnia.
Według planów Jarosława Gowina, reforma powinna zacząć obowiązywać od następnego roku akademickiego, czyli od października 2018.