Sąd Najwyższy rozpatrzy w środę protest wyborczy pełnomocnika Prawa i Sprawiedliwości w sprawie wyborów do Senatu w okręgu numer 100.
W ostatnich wyborach parlamentarnych mandat senatora uzyskał w tym okręgu Stanisław Gawłowski, który startował z własnego komitetu wyborczego. Różnica głosów między nim, a kolejnym kandydatem była mniejsza niż liczba głosów, które zostały uznane za nieważne, dlatego PiS chce ponownego przeliczenia wszystkich głosów. Do tej pory Sąd Najwyższy rozpatrzył trzy protesty wyborcze PiS dotyczące wyborów do Senatu i pozostawił je bez dalszego biegu. Szef klubu parlamentarnego PiS Ryszard Terlecki mówi, że ze spokojem czeka na kolejne rozstrzygnięcie sądu. Wyjaśnia, że protesty zostały wniesione, ponieważ Prawo i Sprawiedliwość chciało mieć pewność, że wszystkie procedury związane z liczeniem głosów zostały dochowane.
Okręg senacki numer 100 obejmuje Koszalin i okoliczne powiaty. Rozpatrywaniem protestów wyborczych zajmuje się Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego. Zbiera się w składzie 3-osobowym, na posiedzeniu niejawnym.
Okręg senacki numer 100 obejmuje Koszalin i okoliczne powiaty. Rozpatrywaniem protestów wyborczych zajmuje się Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego. Zbiera się w składzie 3-osobowym, na posiedzeniu niejawnym.
Dodaj komentarz 2 komentarze
Do Krajowego Biura Wyborczego trafiła informacja o wątpliwościach czy wybory Gmina Koszalin przygotowała z należytą bezstronnością. Nic dziwnego: Prezydent i Wiceprezydenci Koszalina publicznie poparli osobę startującą do Sejmu z listy Koalicji Obywatelskiej. Na dodatek tym kandydatem był... Sekretarz Miasta, który, jak zwrócili uwagę radni PiS, nie wziął urlopu na czas organizacji wyborów... Na marginesie: właśnie w okręgu koszalińskim było rekordowo wysoki procent głosowania na podst. zaświadczenia i pełnomocnictwa, plus znacznie wiecej nieważnych głosów niż przewaga kandydata do senatu wychodzącego się z PO, nad kandydatem Prawa i Sprawiedliwości...
Może zamiast domniemywać- trzymajmy się faktów, a one są takie, że w każdej komisji był PiSowski mąż zaufania, czy oni dojrzeli jakieś nieprawidłowości przy oddawaniu i liczeniu głosów? Gorszy moim zdaniem jest przypadek kandydata za Kornela Morawieckiego, gdzie wpisano nowego na listy 13 dni przed wyborami, a można do 15 dnia przed. Sąd Najwyższy uznał że liczą się dni robocze, nie kalendarzowe i też oddalił wniosek, a w przepisie jest jasno, do 15 dni, bez dopisku że robocze. Mam wrażenie że te wszystkie protesty PiS były żeby przykryć właśnie ten protest- że oto patrzcie, sSąd surowy ale sprawiedliwy. Otóż nie do końca.