Nikt już nie ukrywa, że prawdziwym celem "Fundacji Ochrony Klimatu i Ochrony Środowiska Meklemburgii Pomorza Przedniego" jest umożliwienie dokończenia budowy gazociągu "Nord Stream2" i uchronienie współpracujących przy budowie firm, przed amerykańskimi sankcjami.
Niemieccy eksperci twierdzą, że fundacja nie uchroni firm i sankcje będą skuteczne.
Andrzej Przyłębski przypomniał, że Polska od lat ostrzega przed niebezpieczeństwem rosyjskiego szantażu energetycznego i jest przeciwna budowie niemiecko-rosyjskiego gazociągu.
"Powstanie fundacji to oczywiście wewnętrzna sprawa Meklemburgii Pomorza Przedniego, ale to działanie jest sprzeczne z duchem solidarności europejskiej" - powiedział polski ambasador redakcji NDR. Fundację krytykuje także partia FDP.
"Faktycznie jest to fundacja Gazpromu. Co prawda status fundacji dotuczy ochrony klimatu, ale dziewięćdziesiąt dziewięć procent pieniędzy pochodzi od "Nord Stream2", a Gazprom uzyskał prawo do obsadzania ważnych stanowisk i i będzie decydował o kierunku biznesowym" - powiedział w radiu Deutschlandfunk Alexander Lambsdorff z FDP.