Radio SzczecinRadio Szczecin » Region
Reklama
Zobacz
Autopromocja
Zobacz

Fot. Facebook / KP PSP Pyrzyce
Fot. Facebook / KP PSP Pyrzyce
Szop z Pyrzyc mógł trafić do azylu i żyć w komfortowych warunkach, niepotrzebna była utylizacja - mówią obrońcy zwierząt i osoby, które prowadzą takie miejsca.
Przypomnijmy, młody zwierzak zagnieździł się w domu pani Honoraty. Usunęła go straż miejska, po czym przekazała Ryszardowi Czaraszkiewiczowi z Towarzystwa Przyrodniczego w Szczecinie. Szop został uśpiony i zutylizowany - wyjaśnia Czeraszkiewicz.

- To gatunek inwazyjny i dlatego - niestety - jego obecność powoduje, że drastycznie spada liczebność gatunków rodzimych. Do tego stopnia, że na niektórych jeziorach w ogóle nie ma ptaków. Wynoszą się kaczki, gęsi, rybitwy - mówił Czeraszkiewicz.

Sprawa oburzyła obrońców zwierząt. Marzena Białowolska z Fundacji Dzikich Zwierząt przyznaje, że Ryszard Czeraszkiewicz nie złamał prawa, ale zabrakło empatii. Gdyby została poproszona o pomoc, od razu skontaktowała, by go z azylami, które by szopa przyjęły.

- Są powołane do tego fundacje, cztery dostępne od ręki, gdzie takie zwierzę można wziąć. Te instytucje zgłaszają to i takie pozwolenia są wydawane. Przepisy przepisami, a zawsze można pewne rzeczy obejść w celu ratowania życia zwierzęcia - mówi Białowolska.

Miejsce dla takiego zwierzęcia można znaleźć w ciągu jednego dnia. Nie może już później wrócić do natury, do końca życia musi być w takim azylu. Musi też zostać wysterylizowane, by się nie rozmnażać. Marena Białowolska kilka lat temu wzięła pod swoją opiekę szopa.

- Też miałam odgórnie, że powinnam poddać go eutanazji. Natomiast napisałam pismo do szczecińskiej Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska i otrzymałam zgodę na to, żeby się nim zająć. Dostałam też takie obostrzenie, które musiałam spełnić, czyli zaczipowanie zwierzęcia, leczenie na własny koszt i wykastrowanie. Ja to wszystko poczyniłam i znalazłam mu tez dom - mówi Białowolska.

Przyjąć szopa chciała między innymi Sylwia Dobek z Fundacji Dzikie Zwierzęta w Potrzebie z Zielonej Góry.
Szop został uśpiony i zutylizowany - wyjaśnia Czeraszkiewicz.
Marzena Białowolska z Fundacji Dzikich Zwierząt przyznaje, że Ryszard Czeraszkiewicz nie złamał prawa, ale zabrakło empatii.
Marena Białowolska kilka lat temu wzięła pod swoją opiekę szopa.

Najnowsze Szczecin Region Polska i świat Sport Kultura Biznes

Autopromocja
Zobacz

radioszczecin.tv

Najnowsze podcasty