"Nie było łatwo" - mówi dr Marek Łuczak, prezes Pomorskiego Towarzystwa Historycznego: - Pół roku załatwiania zgód, wszystkich niezbędnych kwitów, bowiem jest tutaj Rezerwat Bukowe Zdroje, wiec pojawiły drobne utrudnienia, jeżeli chodzi o prace. Udało się je pokonać i w końcu mogliśmy go odbudować.
Przedsięwzięcie było utrzymane w tajemnicy - dodaje dr Łuczak: - Chodzi o wagę elementów, musieliśmy użyć tylko siły fizycznej, więc - lina i ciągi. A nie chcieliśmy, żeby coś pękło i komuś się coś stało.
W tę inicjatywę zaangażowanych było kilkunastu wolontariuszy. Dlaczego to zrobili - wyjaśnia wolontariuszka, Beata Rutkowska: - Robił coś dobrego, teraz wszyscy krzyczą o ekologii, a to nie od dziś jest znane. Bardzo dbał o puszczę, zależało mu na tym, żeby powstały tutaj te miejsca spacerowe i ludzie mogli z tego korzystać. Ludzi nie dzieli się na nacje, tylko na złych i dobrych, mądrych i głupich. Ważne, żeby ludzie byli mądrzy i dobrzy, nieważne czy to jest Polak czy Niemiec, każdy z nich może dużo zła albo dużo dobrego zrobić. To o to tu chodzi.
Większość jest zrobiona, jednak ostateczny kształt pomnik przybierze w najbliższą sobotę.
Wszyscy, którzy chcą pomóc, proszeni są o stawienie się w sobotę o godz. 10:00 przy wiadukcie przy ul. Wschodniej.
A więcej na temat doktora Carla Friedricha Meyera - w "Machinie czasu" - w niedzielę po godz. 20:00.