Radio SzczecinRadio Szczecin » Region
Autopromocja
Zobacz
Reklama
Zobacz
Reklama
Zobacz

fot. Agata Rokicka
fot. Agata Rokicka
fot. Agata Rokicka
fot. Agata Rokicka
Wolontariusze, którzy pracowali nad odbudową. fot. Marek Łuczak.
Wolontariusze, którzy pracowali nad odbudową. fot. Marek Łuczak.
fot. Marek Łuczak.
fot. Marek Łuczak.
W szczecińskich Podjuchach zakończono prace nad odbudową pomnika doktora Carla Friedricha Meyera, wybitnego szczecińskiego historyka i geografa, który w 1889 roku założył Stowarzyszenie Miłośników Puszczy Bukowej.
To dzięki niemu w Puszczy wytyczono szlaki turystyczne, utworzono uroczyska, punkty widokowe i place zabaw.

"Nie było łatwo" - mówi dr Marek Łuczak, prezes Pomorskiego Towarzystwa Historycznego: - Pół roku załatwiania zgód, wszystkich niezbędnych kwitów, bowiem jest tutaj Rezerwat Bukowe Zdroje, wiec pojawiły drobne utrudnienia, jeżeli chodzi o prace. Udało się je pokonać i w końcu mogliśmy go odbudować.

Przedsięwzięcie było utrzymane w tajemnicy - dodaje dr Łuczak: - Chodzi o wagę elementów, musieliśmy użyć tylko siły fizycznej, więc - lina i ciągi. A nie chcieliśmy, żeby coś pękło i komuś się coś stało.

W tę inicjatywę zaangażowanych było kilkunastu wolontariuszy. Dlaczego to zrobili - wyjaśnia wolontariuszka, Beata Rutkowska: - Robił coś dobrego, teraz wszyscy krzyczą o ekologii, a to nie od dziś jest znane. Bardzo dbał o puszczę, zależało mu na tym, żeby powstały tutaj te miejsca spacerowe i ludzie mogli z tego korzystać. Ludzi nie dzieli się na nacje, tylko na złych i dobrych, mądrych i głupich. Ważne, żeby ludzie byli mądrzy i dobrzy, nieważne czy to jest Polak czy Niemiec, każdy z nich może dużo zła albo dużo dobrego zrobić. To o to tu chodzi.

Większość jest zrobiona, jednak ostateczny kształt pomnik przybierze w najbliższą sobotę.
Wszyscy, którzy chcą pomóc, proszeni są o stawienie się w sobotę o godz. 10:00 przy wiadukcie przy ul. Wschodniej.

A więcej na temat doktora Carla Friedricha Meyera - w "Machinie czasu" - w niedzielę po godz. 20:00.
"Nie było łatwo" - mówi dr Marek Łuczak, prezes Pomorskiego Towarzystwa Historycznego.
Przedsięwzięcie było utrzymane w tajemnicy - dodaje dr Łuczak: - Chodzi o wagę elementów, musieliśmy użyć tylko siły fizycznej, więc - lina i ciągi. A nie chcieliśmy, żeby coś pękło i komuś się coś stało.
W tę inicjatywę zaangażowanych było kilkunastu wolontariuszy. Dlaczego to zrobili - wyjaśnia wolontariuszka, Beata Rutkowska.

Najnowsze Szczecin Region Polska i świat Sport Kultura Biznes

Autopromocja
Zobacz
Reklama
Zobacz

radioszczecin.tv

Najnowsze podcasty