Sprawa znalazła swój finał w sądzie. Krzysztof Szostak z kołobrzeskiej straży miejskiej zaznacza, że wokalistka świadomie łamie prawo w celach zarobkowych.
- Podczas przewodu sądowego nie wyraziła skruchy, a nadal proceder swój uprawia, pomimo toczącej się rozprawy przed sądem. Motywem nie jest chęć umilenia czasu śpiewem wczasowiczom oraz mieszkańców, jak wnosi obrona. Gdyby tak było, nie wystawiała by przy sobie pojemnika na datki - mówi Szostak.
Obrońca pani Agnieszki, Jan Eider wskazuje na małą szkodliwość czynu oraz na fakt, że takie obrazki to norma w każdym kurorcie.
- Ten "proceder" jest rzeczą naturalną, która dzieje się w kurortach i w takich miastach, w miejscach publicznych. To takie ubarwiające występy, ten taki folklor - mówi Eider.
Strażnicy miejscy oczekują ukarania wokalistki grzywną w wysokości 5000 złotych. Wyrok w tej sprawie zapadnie 6 października.