Jest mi bardzo przykro, że mój Kościół po raz kolejny mnie rozczarowuje - tak ojciec Tomasz Dostatni komentuje okoliczności odejścia Andrzeja Dzięgi ze stanowiska arcybiskupa archidiecezji szczecińsko-kamieńskiej.
Szczeciński dominikanin mówił, że nie chciał początkowo komentować tej sytuacji.
W liście do kapłanów - były już - abp Dzięga tłumaczył swoje odejście stanem zdrowia.
O. Dostatni przytoczył też fragment tekstu Zbigniewa Nosowskiego stwierdzając, że podpisuje się pod słowami redaktora naczelnego "Więzi".
Odczuwam więc w sumie dziś nie radość i nadzieję, lecz głęboki wstyd, że nasz Kościół znów nie jest przejrzystym i czytelnym znakiem zbawienia, lecz ponownie milczy, mataczy i przynosi skrzywdzonym kolejną udrękę".
Ojciec Dostatni mówił też, że ma nadzieję na zmianę i na to, że nowy metropolita szczecińsko-kamieński podejmie wyzwanie duszpasterskie w regionie, w którym 75 proc. osób nie utożsamia się z Kościołem katolickim.
Nuncjatura Apostolska poinformowała w sobotę, że papież Franciszek przyjął rezygnację abpa Dzięgi. Papież mianował administratora apostolskiego archidiecezji szczecińsko-kamieńskiej sede vacante w osobie biskupa koszalińsko-kołobrzeskiego Zbigniewa Zielińskiego. To urząd tymczasowy.
- Pomyślałem sobie "ciszej nad tą całą sprawą", ona jest oczywista. Ale kiedy w nocy przeczytałem list arcybiskupa do księży, to wstrząsnęło mną oburzenie dlatego, że ten list jest głęboko nieprawdziwy, kłamliwy - ocenił o. Dostatni.
W liście do kapłanów - były już - abp Dzięga tłumaczył swoje odejście stanem zdrowia.
O. Dostatni przytoczył też fragment tekstu Zbigniewa Nosowskiego stwierdzając, że podpisuje się pod słowami redaktora naczelnego "Więzi".
Nosowski napisał w niedzielę: "Ale zaraz pojawia się - i u mnie, i u wielu innych osób - niezwykle gorzka, wręcz przerażająca świadomość, że przecież odchodzi on w najgorszy możliwy kościelny sposób: bez prawdy, bez określenia winy, bez wskazania odpowiedzialności, bez kary, bez przejrzystości, bez uczciwości, bez jakiejkolwiek informacji o efektach postępowań kanonicznych prowadzonych przeciwko niemu.
A bez tych cech kościelna rozliczalność staje się farsą i karykaturą samej siebie.
Odczuwam więc w sumie dziś nie radość i nadzieję, lecz głęboki wstyd, że nasz Kościół znów nie jest przejrzystym i czytelnym znakiem zbawienia, lecz ponownie milczy, mataczy i przynosi skrzywdzonym kolejną udrękę".
- Po prostu jest mi bardzo smutno, że mój Kościół zarówno w postawie arcybiskupa Dzięgi, ale też w postawie Watykanu kolejny raz mnie rozczarowuje i tak naprawdę wiem, że bardzo wielu ludzi wypycha z Kościoła ten typ mentalności określonej już przez Zbyszka Nosowskiego "mentalnością Dzięgi" - dodał.
Ojciec Dostatni mówił też, że ma nadzieję na zmianę i na to, że nowy metropolita szczecińsko-kamieński podejmie wyzwanie duszpasterskie w regionie, w którym 75 proc. osób nie utożsamia się z Kościołem katolickim.
Nuncjatura Apostolska poinformowała w sobotę, że papież Franciszek przyjął rezygnację abpa Dzięgi. Papież mianował administratora apostolskiego archidiecezji szczecińsko-kamieńskiej sede vacante w osobie biskupa koszalińsko-kołobrzeskiego Zbigniewa Zielińskiego. To urząd tymczasowy.
Abp Dzięga został oskarżony o zaniedbania związane z ukrywaniem pedofilii wśród księży. Toczyły się wobec niego dwa procesy kanoniczne.
W ubiegłym roku 44 wiernych z archidiecezji szczecińsko-kamieńskiej napisało do biskupów list, w którym domagali się ustąpienia Dzięgi.