Mieszkańcy podstargardzkiego Koszewka spieszą z pomocą pięciu rodzinom, które straciły dach nad głową w pożarze mieszkań.
Ruszyła zbiórka pieniędzy na jednym z portali społecznościowych, sąsiedzi oferują też swoje wsparcie. Ogień wybuchł na poddaszu budynku w środę. Trwa porządkowanie pogorzeliska i szacowanie strat. Ucierpiało w sumie 15 osób, w tym sześcioro dzieci.
Trwa również ustalanie przyczyn pożaru. Pani Paulina z rodziną jeszcze nie może otrząsnąć się z szoku: - Wybiegliśmy tak jak staliśmy, w bieliźnie, na boso, dzieci w samych majtkach bez butów. Mogliśmy tylko stać i patrzeć jak żywioł zabiera nam dorobek życia... Po tych ulewach, zaczęło się dalej tlić, więc potrzebne były dalsze interwencje straży, aby to dogasi.
Dla Wiktorii Jabłońskiej najważniejsza była wiadomość, że udało się jej siostrze uciec z płonącego mieszkania: - Jedyne co udało się jeszcze wyciągnąć to dokumenty. Pieniądze się spaliły, wszystko się spaliło. Nie udało się nic tak naprawdę uratować...
W pożarze nikt nie ucierpiał, jednak poszkodowane rodziny stoją przed wyzwaniem odbudowy wypalonego poddasza i pozalewanych lokali na parterze budynku.
Trwa również ustalanie przyczyn pożaru. Pani Paulina z rodziną jeszcze nie może otrząsnąć się z szoku: - Wybiegliśmy tak jak staliśmy, w bieliźnie, na boso, dzieci w samych majtkach bez butów. Mogliśmy tylko stać i patrzeć jak żywioł zabiera nam dorobek życia... Po tych ulewach, zaczęło się dalej tlić, więc potrzebne były dalsze interwencje straży, aby to dogasi.
Dla Wiktorii Jabłońskiej najważniejsza była wiadomość, że udało się jej siostrze uciec z płonącego mieszkania: - Jedyne co udało się jeszcze wyciągnąć to dokumenty. Pieniądze się spaliły, wszystko się spaliło. Nie udało się nic tak naprawdę uratować...
W pożarze nikt nie ucierpiał, jednak poszkodowane rodziny stoją przed wyzwaniem odbudowy wypalonego poddasza i pozalewanych lokali na parterze budynku.