Zbigniew Ziobro poinformował, że wraca do Brukseli po tym, jak - kolejny raz - nie został przesłuchany przez Komisję ds. Pegasusa. Na piątkowe spotkanie b. minister sprawiedliwości nie stawił się o wyznaczonej godzinie.
Został doprowadzony przez policję, gdy komisja skończyła pracę. Zachowanie zarówno polityka, jak i komisji wywołały dyskusję w audycji "Radio Szczecin na Wieczór".
Jarosław Rzepa, poseł PSL-Trzecia Droga wskazał, że postępowanie Zbigniewa Ziobry jest lekceważące w stosunku do działań Sejmu.
- Doskonale wiedział o tym wezwaniu, nie było to pierwsze wezwanie. Za nic ma funkcjonujący dziś rząd i to, co ustalamy w Parlamencie - ocenił.
Artur Szałabawka, poseł Prawa i Sprawiedliwości powiedział, że w tym piątkowym sporze nie ma wygranej strony.
- Ani minister Ziobro, ani parlament, ani politycy... Mieszkańcy naszego kraju zobaczyli z jakim brakiem szacunku politycy odnoszą się do swoich działań - zaznaczył.
Poseł Koalicji Obywatelskiej Artur Łącki, tłumaczył, że komisja nie poczekała na Ziobrę, ponieważ jest on "zwyczajnym obywatelem".
W poniedziałek do prokuratury wpłynął wniosek komisji śledczej ds. Pegasusa w sprawie zastosowania 30-dniowego aresztu wobec Zbigniewa Ziobry. Zostanie przekazany do analizy od strony formalnej.
Edycja tekstu: Jacek Rujna
Jarosław Rzepa, poseł PSL-Trzecia Droga wskazał, że postępowanie Zbigniewa Ziobry jest lekceważące w stosunku do działań Sejmu.
- Doskonale wiedział o tym wezwaniu, nie było to pierwsze wezwanie. Za nic ma funkcjonujący dziś rząd i to, co ustalamy w Parlamencie - ocenił.
Artur Szałabawka, poseł Prawa i Sprawiedliwości powiedział, że w tym piątkowym sporze nie ma wygranej strony.
- Ani minister Ziobro, ani parlament, ani politycy... Mieszkańcy naszego kraju zobaczyli z jakim brakiem szacunku politycy odnoszą się do swoich działań - zaznaczył.
Poseł Koalicji Obywatelskiej Artur Łącki, tłumaczył, że komisja nie poczekała na Ziobrę, ponieważ jest on "zwyczajnym obywatelem".
- Dlaczego komisja, do której już kilka razy się nie stawił, miałaby potulnie siedzieć i czekać: "no, może tym razem pan świadek Ziobro będzie taki miły i przyjdzie do nich"?! - zapytał retorycznie.
Edycja tekstu: Jacek Rujna
- Doskonale wiedział o tym wezwaniu, nie było to pierwsze wezwanie. Za nic ma funkcjonujący dziś rząd i to, co ustalamy w Parlamencie - ocenił.
- Ani minister Ziobro, ani parlament, ani politycy... Mieszkańcy naszego kraju zobaczyli z jakim brakiem szacunku politycy odnoszą się do swoich działań - zaznaczył.