Sałatki, żurki, pieczone schaby, karkówki czy też baby i mazurki - po świątecznych wielkanocnych ucztach zamiast do śmietnika mogą i powinny trafić m.in. do szafek szczecińskiej jadłodzielni.
Na terenie miasta jest ich w sumie 10. Oprócz nich funkcjonuje także lokal znajdujący się przy ulicy Żołkiewskiego, który odwiedziła reporterka Radia Szczecin Weronika Łyczywek.
- Jestem od rana: przyjmuję i wydaję - powiedziała Mirosława Woźniak, wolontariuszka ze szczecińskiej jadłodzielni.
- Korzystam, bo jestem bezdomny. Ja bynajmniej jedzenia nigdy nie wyrzucałem i nie będę wyrzucał - zapewnił kolejny z potrzebujących.
Szczecińska jadłodzielnia przy ulicy Żółkiewskiego 4 w Szczecinie otwarta będzie we wtorek do godziny 17.
Edycja tekstu: Jacek Rujna
- Sałatkę wydałam, babkę mam... - proponowała pani z jadłodzielni.
- A może być i babka. Bo ja dziadek - odparł jeden z potrzebujących.
- No i to co?
- Pani da babkę, bo wędliny to mam.
- Co najczęściej do Państwa trafia? - dopytywała reporterka Radia Szczecin.
- Dzisiaj sałatka, karkówka, boczek, galaretka, żurki i kiełbaski. To co przenoszą to od razu od ręki idzie. A każdy chętnie to zjada, to jest świeże - usłyszała w odpowiedzi.
Szczecińska jadłodzielnia przy ulicy Żółkiewskiego 4 w Szczecinie otwarta będzie we wtorek do godziny 17.
Edycja tekstu: Jacek Rujna