- Taki krok oznacza koniec Polskiej Żeglugi Bałtyckiej – to głośny komentarz posła Prawa i Sprawiedliwości Czesława Hoca odnośnie połączenia sił trzech armatorów pływających na Bałtyku. Doniesieniom parlamentarzysty zaprzeczają władze PŻB.
Po tym jak w piątek ogłoszone zostało powstanie spółki PolSca stworzonej przez Unity Line, Polferries i EuroAfricę kołobrzeski poseł PiS przepowiada trudny czas dla jednego z największych pracodawców w mieście.
- Będą zaraz cięcia budżetowe, cięcia pracowników, zwolnienia, zaraz będzie też restrukturyzacja, a być może w przyszłości albo prywatyzacja, albo likwidacja - przepowiadał.
Prezes PŻB Piotr Redmerski zapewnia, że pomimo połączenia sił z innymi armatorami marka Polferries nie znika, a pracownicy mogą spać spokojnie.
- Promy zostają zawsze własnością PŻB, logo jest zawsze własnością PŻB, nikt nie będzie zwolniony, będziemy jeszcze zatrudniać - zapowiedział.
Prezes PŻB podkreśla również, że siedziba spółki nie zostanie przeniesiona do Szczecina lub Świnoujścia i pozostanie w Kołobrzegu.
Edycja tekstu: Jacek Rujna
- Będą zaraz cięcia budżetowe, cięcia pracowników, zwolnienia, zaraz będzie też restrukturyzacja, a być może w przyszłości albo prywatyzacja, albo likwidacja - przepowiadał.
Prezes PŻB Piotr Redmerski zapewnia, że pomimo połączenia sił z innymi armatorami marka Polferries nie znika, a pracownicy mogą spać spokojnie.
- Promy zostają zawsze własnością PŻB, logo jest zawsze własnością PŻB, nikt nie będzie zwolniony, będziemy jeszcze zatrudniać - zapowiedział.
Prezes PŻB podkreśla również, że siedziba spółki nie zostanie przeniesiona do Szczecina lub Świnoujścia i pozostanie w Kołobrzegu.
Edycja tekstu: Jacek Rujna