Prezydent Świnoujścia domaga się zwrotu tegorocznej dotacji udzielonej Flocie. Działające od półtora miesiąca nowe władze piłkarskiego klubu mówią wprost - w kasie brakuje pieniędzy.
Audyt wykazał wiele nieprawidłowości, brakowało m.in. dokumentów poświadczających na co wydano 760 tys. zł miejskich pieniędzy. To niedopuszczalna sytuacja - mówi prezydent Janusz Żmurkiewicz.
- Jeżeli audyt stwierdza, że środki które otrzymywała Flota z budżetu były źle wydatkowane, to będą one do zwrotu - komentuje Żmurkiewicz.
Prezes klubu Małgorzata Dorosz przyznaje, że brakuje wielu dokumentów, ale na pewno nie na całą kwotę. Dodaje też, że będzie się starała uzupełnić dokumentację, bo nowy zarząd jeszcze nie zapoznał się z całością.
- Oczywiście tej kwoty już dawno nie ma, została spożytkowana w pierwszym półroczu tego roku. W żaden sposób nie możemy tego zobowiązania i ciężaru przejąć na siebie - komentuje Dorosz.
Flota Świnoujście obecnie funkcjonuje jako stowarzyszenie, a ratunkiem byłoby m.in. przekształcenie go w spółkę. Negocjacje z jednym z biznesmenów znanym ze sponsorowania drużyn jednak przeciągają się.
Flota po 11 kolejkach zajmuje ósmą pozycję w tabeli, w niedzielę zremisowała na wyjeździe z liderem I ligi Termaliką Bruk-Bet Nieciecza 1:1.