Nie bałem się, nie jestem chłopcem żebym miał się ich przestraszyć - mówił Waldemar Kita, biznesmen pochodzący ze Szczecina, obecnie prezes francuskiego klubu.
Podczas sobotniego meczu ligowego około setka fanów Nantes chciała się przedrzeć do loży VIP, w której był Waldemar Kita.
- Nie bałem się, nie jestem chłopcem żebym miał się ich przestraszyć. Wiem, że kibicom nie podobają się wyniki, ale ja nie jestem trenerem ani piłkarzem. Ja zarządzam tym klubem i staram się to robić jak najlepiej. Obrażają mnie i straszą, nikt nic z tym nie robi, policja nie reaguje. Co będzie jeśli mnie zabiją? - mówił Kita.
Rozwścieczonych kibiców zatrzymała ochrona. Kibice FC Nantes są niezadowoleni z wyników klubu prowadzonego przez Kitę, który od prawie dekady zarządza klubem. Nantes po 12 kolejkach zajmuje 15. miejsce w tamtejszej ekstraklasie.
- Nie bałem się, nie jestem chłopcem żebym miał się ich przestraszyć. Wiem, że kibicom nie podobają się wyniki, ale ja nie jestem trenerem ani piłkarzem. Ja zarządzam tym klubem i staram się to robić jak najlepiej. Obrażają mnie i straszą, nikt nic z tym nie robi, policja nie reaguje. Co będzie jeśli mnie zabiją? - mówił Kita.
Rozwścieczonych kibiców zatrzymała ochrona. Kibice FC Nantes są niezadowoleni z wyników klubu prowadzonego przez Kitę, który od prawie dekady zarządza klubem. Nantes po 12 kolejkach zajmuje 15. miejsce w tamtejszej ekstraklasie.