Czwarty, najwyższy stopień zagrożenia terrorystycznego wprowadziły w nocy z piątku na sobotę władze Brukseli. W stolicy Belgii nie działa metro, zamknięte są centra handlowe, odwoływane są też imprezy masowe.
- Wszystkie instytucje wprowadzają swoje własne procedury. W przypadku sklepu spożywczego był to na przykład pan, który zawsze gdzieś tam się kręci, żeby łapać kogoś, kto kradnie towar, a teraz został postawiony przy wejściu żeby zaglądać do plecaków klientów, którzy wchodzą - opowiada Tymowski.
Na ulicach Brukseli pojawiły się też patrole wojskowe. Nadzwyczajne środki bezpieczeństwa mają obowiązywać do jutra, do 15. Władze zapowiedziały jednak, że mogą zostać przedłużone. Właśnie w Brukseli bowiem może ukrywać się zamachowiec z Paryża. Poszukują go służby specjalne. Działania koncentrują się przede wszystkim w najbardziej islamskiej dzielnicy miasta, Molenbeek.
Tymczasem coraz więcej krajów ostrzega swoich mieszkańców przed wyjazdem do Belgii. Oficjalne komunikaty w tej sprawie wydały ministerstwa spraw zagranicznych Holandii, Wielkiej Brytanii, Niemiec czy Francji.