28 styczniu 2006 roku zawaliła się hala na terenie Międzynarodowych Targów Katowickich. Podczas wystawy gołębi zginęło 65 osób, 140 zostało rannych.
- Tam byli moi synowie i synowa, brat i bratanek, ale szczęśliwie uszli z życiem. Przychodzimy tutaj co roku w rocznice tej katastrofy zapalić znicz. Dużo ludzi poszło wtedy oglądać skoki Adama Małysza, to uratowało trochę istnień ludzkich, bo inaczej to by była straszna masakra. - Jechaliśmy autokarem, odjechaliśmy kawałek i usłyszeliśmy, że hala się zawaliła. Zadawaliśmy sobie pytanie, jak to w ogóle możliwe, że dach się zawalił, to pewnie żarty jakieś ktoś sobie robi. Dopiero jak zobaczyliśmy ten ogrom w telewizji, dopiero do człowieka to dotarło - opowiadają świadkowie tamtego tragicznego zdarzenia.
Była to największa katastrofa budowlana w powojennej Polsce. W hali odbywały się międzynarodowe targi gołębi pocztowych. W pawilonie mogło się znajdować nawet tysiąc osób. Wielu z nich udało się uciec o własnych siłach i bez obrażeń.
W Katowicach odbędą się dziś uroczystości upamiętniające te wydarzenia.