Dwie kobiety zginęły w ataku terrorystycznym we francuskiej Marsylii. Do tragedii doszło w niedzielę w pobliżu dworca Świętego Karola. Nożownika zastrzelili żołnierze.
Napastnik został trafiony przez patrol w krtań i w głowę. Okazało się, że miał przy sobie dwa noże, w tym jeden rzeźniczy. Na razie nie udało się ustalić jego tożsamości. Wiadomo jedynie, że najprawdopodobniej pochodzi z Maghrebu z północno-zachodniej Afryki.
Dworzec Świętego Karola został ewakuowany. Ruch kolejowy w rejonie Marsylii został wstrzymany. Później prefektura stwierdziła, że napastnik działał sam. - Najpierw wybuchła panika. Potem to się uspokoiło. Policja kazała wszystkim wyjść z dworca na zewnątrz - relacjonuje jedna z osób, która była na miejscu zdarzenia.
Według ekspertów, znacznie trudniej jest uniemożliwić zamachy przy pomocy białej broni czy samochodów niż wtedy, gdy napastnicy posługują się pistoletami maszynowymi lub ładunkami wybuchowymi.
Atak w Marsylii wynika z najnowszej strategii tak zwanego Państwa Islamskiego, które nakazuje używać każdego sposobu, by uderzyć w zachodnią demokrację.