Szef MSWiA Joachim Brudziński jest przekonany, że prezes Sławomir Broniarz ma pełną świadomość, że żądania nauczycieli, które przedstawia, są nie do zrealizowania.
- Tysiąc złotych to jest kwota netto do podstawy, do wypłaty natomiast w przypadku nauczycieli dyplomowanych to byłoby około 1400 zł, bo od tego tysiąca później nalicza się różnego rodzaju dodatki. Po ugruntowaniu, w wypadku nauczycieli dyplomowanych, to byłoby nawet koło 2800 zł - powiedział Brudziński.
Minister Brudziński powiedział, że podwyżki, których żądają nauczyciele kosztowałyby budżet państwa 17 miliardów złotych rocznie, a takich kwot, mimo „oczywistej życzliwości wobec tej grupy zawodowej” - jak przekonywał - po prostu nie ma.
Rozmowy strony rządowej i przedstawicieli związków zawodowych zostały zawieszone w poniedziałek. Rząd oczekuje wspólnego stanowiska od wszystkich związków biorących udział w negocjacjach. Negocjacje mają zostać wznowione 1 kwietnia.
ZNP chce zwiększenia o 1000 złotych kwoty bazowej służącej do wyliczania średniego wynagrodzenia nauczycieli. Forum Związków Zawodowych żąda zwiększenia o 1000 złotych wynagrodzenia zasadniczego nauczycieli na wszystkich stopniach awansu zawodowego.
Sekcja Krajowa Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" domaga się natomiast 650 złotych podwyżki w tym roku z wyrównaniem od stycznia i kolejne 15 procent od przyszłego roku.