Brak porozumienia na europejskim szczycie w Brukseli w sprawie finansów Unii na najbliższe lata. Chodzi o unijny budżet opiewający na ponad 1 bilion euro i fundusz odbudowy po pandemii w wysokości 750 miliardów euro.
14 godzin trwały próby doprowadzenia do zbliżenia stanowisk, ale premier Holandii odrzucił kompromisowe propozycje.
- Trochę Holandia jest osamotniona w sprzeciwie, część krajów jest poirytowana, ale wszyscy tutaj walczą w obronie swoich stanowisk - mówił po zakończeniu pierwszego dnia szczytu Mark Rutte.
Holandia chce, by programy reform finansowane z funduszu były zatwierdzane jednomyślnie, by mieć nad nimi kontrolę. To stanowczo odrzucają kraje Południa, które będą czerpać najwięcej pieniędzy z funduszu odbudowy po pandemii i dla których taka kontrola byłaby poniżająca.
To także przypomina sytuację z czasów kryzysu finansowego niecałe 10 lat temu, kiedy tzw. Trójka dyktowała drastyczne oszczędności krajom z problemami finansowymi, które pożyczały pieniądze.
Szef Rady Europejskiej, Charles Michel chcąc przełamać impas zaproponował, by na poziomie ministerialnym decyzje były podejmowane większością głosów. Jednak jeśli któryś kraj złożyłby wniosek o przeniesienie decyzji na poziom przywódców, wtedy obowiązywałaby jednomyślność. Jednak te propozycje odrzuciła Holandia.
Kolejną sporną kwestią jest wielkość funduszu. Tu sprzeciw zgłosiła Austria, która nie zgadza się też na proponowaną pulę bezzwrotnych grantów. Zgodnie z propozycją szefa Rady ma ich być 0,5 biliona euro, 250 miliardów euro miałyby wynosić pożyczki. Władze w Wiedniu chcą odwrócenia tych proporcji.
- Jest grupa państw, którą my nazywamy "grupą skąpców". Oni nazywają się oszczędnymi, chcą mniejszego wkładu do tego budżetu odbudowy Europy. My opowiadamy się oczywiście za tym, żeby ten budżet był jak najbardziej szczodry - powiedział premier Mateusz Morawiecki potwierdzając, że nie ma konsensusu między południem Europy a północą.
W skład grupy szeroko rozumianej północy wchodzą oprócz Holandii i Austrii także Szwecja, Dania i Finlandia.
Południe reprezentują Hiszpania, Portugalia i Włochy.
- Z dużą dozą prawdopodobieństwa nie dojdzie dziś ani jutro jeszcze do ostatecznych uzgodnień - skomentował szef polskiego rządu. Nie wykluczył, że negocjacje będą trwały jeszcze miesiącami.