Dwie eksplozje na okupowanym Krymie. Do wybuchu ognia doszło w jednostce wojskowej i rosyjskim składzie amunicji koło Dżankoja, w północnej części półwyspu.
Uszkodzona została również stacja transformatorowa obsługująca kolej. Ostrzelano także placówkę wojskową, wybuchła amunicja w magazynie we wsi Qałaj (obecnie Azowskie) w okręgu Dżankoj - poinformował szef Medżlisu - samorządu Tatarów Krymskich - Refat Czubarow. Nie są znane dane o ewentualnych ofiarach wśród personelu jednostki. Rosjanie ewakuują ludność cywilną w strefie 5 km od wybuchu.
Z powodu uszkodzenia kolejowej stacji transformatorowej, pociągi, które przejeżdżały przez most na Potoku Kerczeńskim, nie są teraz w stanie dotrzeć do Dżankoja - powiedział szef Medżlisu Tatarów Krymskich Refat Czubarow.
"Najważniejsze jest to, że Dżankoj jest miejscem przechowywania rosyjskiego sprzętu wojskowego i amunicji, które następnie są transportowane do okupowanych regionów Chersonia. O pojemności tego zapasu świadczy fakt, że detonacja trwała ponad 2 godziny" - zaznaczył Refat Czubarow.
Po wybuchu ruch samochodowy w kierunku Mostu Kerczeńskiego gwałtownie wzrósł. Przewodniczący Medżlisu Refat Czubarow uważa, że podobnie, jak po wybuchach w Nowofiedoriwce, tydzień temu, Rosjanie uciekają z Półwyspu Krymskiego.
Przedstawiciel biura ukraińskiego prezydenta Mychajło Podolak potwierdził wybuchy w Dżankoj na Krymie. Jak podkreślił, zostały zniszczone składy amunicji, ale też ważna stacja transformatorowa. Oficjalnie Ukraina nie przyznała się do uderzenia w te strategicznie ważne obiekty. To już kolejne zdarzenie tego typu na okupowanym półwyspie. W zeszłym tygodniu eksplozje zniszczyły rosyjskie lotnisko wojskowe.
Mychajło Podolak podkreślił, że oprócz składów amunicji istotnym zniszczonym celem była stacja transformatorowa, za pomocą której Rosjanie chcieli kraść ukraińską energię elektryczną. Jak zaznaczył, Rosjanie zajęli Zaporoską Elektrownię Jądrową, aby stamtąd właśnie przez Dżankoj przesyłać energię na Krym. Mychajło Podolak nie wykluczył, że do kolejnych wybuchów będzie dochodzić w przyszłości
Tydzień temu na Krymie odnotowano wybuchy w pobliżu Nowofedoriwki, gdzie znajduje się rosyjska baza lotnicza. Zniszczonych zostało tam co najmniej 9 rosyjskich samolotów wojskowych. Ukraińska armia przyznaje się jednocześnie do ostrzałów rakietowych, które niszczą rosyjskie składy amunicji i obiekty strategiczne w sąsiadującym z Krymem obwodzie chersońskim.
Z powodu uszkodzenia kolejowej stacji transformatorowej, pociągi, które przejeżdżały przez most na Potoku Kerczeńskim, nie są teraz w stanie dotrzeć do Dżankoja - powiedział szef Medżlisu Tatarów Krymskich Refat Czubarow.
"Najważniejsze jest to, że Dżankoj jest miejscem przechowywania rosyjskiego sprzętu wojskowego i amunicji, które następnie są transportowane do okupowanych regionów Chersonia. O pojemności tego zapasu świadczy fakt, że detonacja trwała ponad 2 godziny" - zaznaczył Refat Czubarow.
Po wybuchu ruch samochodowy w kierunku Mostu Kerczeńskiego gwałtownie wzrósł. Przewodniczący Medżlisu Refat Czubarow uważa, że podobnie, jak po wybuchach w Nowofiedoriwce, tydzień temu, Rosjanie uciekają z Półwyspu Krymskiego.
Przedstawiciel biura ukraińskiego prezydenta Mychajło Podolak potwierdził wybuchy w Dżankoj na Krymie. Jak podkreślił, zostały zniszczone składy amunicji, ale też ważna stacja transformatorowa. Oficjalnie Ukraina nie przyznała się do uderzenia w te strategicznie ważne obiekty. To już kolejne zdarzenie tego typu na okupowanym półwyspie. W zeszłym tygodniu eksplozje zniszczyły rosyjskie lotnisko wojskowe.
Mychajło Podolak podkreślił, że oprócz składów amunicji istotnym zniszczonym celem była stacja transformatorowa, za pomocą której Rosjanie chcieli kraść ukraińską energię elektryczną. Jak zaznaczył, Rosjanie zajęli Zaporoską Elektrownię Jądrową, aby stamtąd właśnie przez Dżankoj przesyłać energię na Krym. Mychajło Podolak nie wykluczył, że do kolejnych wybuchów będzie dochodzić w przyszłości
Tydzień temu na Krymie odnotowano wybuchy w pobliżu Nowofedoriwki, gdzie znajduje się rosyjska baza lotnicza. Zniszczonych zostało tam co najmniej 9 rosyjskich samolotów wojskowych. Ukraińska armia przyznaje się jednocześnie do ostrzałów rakietowych, które niszczą rosyjskie składy amunicji i obiekty strategiczne w sąsiadującym z Krymem obwodzie chersońskim.