Dziś w tłoczni gazu Goleniów odbędzie się uroczyste otwarcie gazociągu Baltic Pipe. Przesył surowca ma się rozpocząć w sobotę 1 października.
W wydarzeniu mają wziąć udział - prezydent Andrzej Duda, szefowie rządów Polski i Danii Mateusz Morawiecki i Mette Frederiksen, minister do spraw Ropy Naftowej i Energii Norwegii Terje Aasland oraz szefowa unijnej Dyrekcji Generalnej ds. Energii Ditte Juul Jorgensen.
To inwestycja strategiczna dla naszego bezpieczeństwa energetycznego - ważna nie tylko dla Polski, ale i regionu.
Premier Mateusz Morawiecki powiedział ostatnio, że ranga otwarcia Baltic Pipe jest ogromna. "Tego typu projekty opóźniają się czasami o lata, a budżety są przekraczane o sto procent. W tym przypadku udało się wszystko zrealizować na czas" - powiedział. Zaznaczył również, że jest to kolejny krok Polski w kierunku dywersyfikacji dostaw.
Gazociąg łączy polski i duński system przesyłowy, dzięki czemu do naszego kraju będzie mógł płynąć gaz z Szelfu Norweskiego. Operatorami Baltic Pipe są duński Energinet i polski Gaz-System.
Minister klimatu Anna Moskwa powiedziała, że połączenie to jest symbolem polskiej suwerenności energetycznej. Z kolei prezes Gaz-Systemu Tomasz Stępień podkreślił, że uruchomienie tej inwestycji zamyka pewną długą epokę w polskim gazownictwie, kiedy byliśmy zależni od dostaw surowca ze wschodu.
Gazociągiem będzie można rocznie przesyłać 10 miliardów metrów sześciennych gazu do Polski i 3 miliardy z naszego kraju do Danii. Energinet poinformował ostatnio, że w związku z postępem prac, duński odcinek Baltic Pipe pełną przepustowość może mieć wcześniej niż zakładano, czyli nie od stycznia 2023 roku, ale od końca listopada tego roku.
Projekt Baltic Pipe składa się z 5 głównych komponentów: 1 - gazociągu na dnie Morza Północnego, 2 - rozbudowy duńskiego systemu przesyłowego, 3 - tłoczni gazu w Danii, 4 - gazociągu na dnie Morza Bałtyckiego, 5 - rozbudowy polskiego systemu przesyłowego. W sumie cały system przesyłowy ma długość około 900 kilometrów.
To inwestycja strategiczna dla naszego bezpieczeństwa energetycznego - ważna nie tylko dla Polski, ale i regionu.
Premier Mateusz Morawiecki powiedział ostatnio, że ranga otwarcia Baltic Pipe jest ogromna. "Tego typu projekty opóźniają się czasami o lata, a budżety są przekraczane o sto procent. W tym przypadku udało się wszystko zrealizować na czas" - powiedział. Zaznaczył również, że jest to kolejny krok Polski w kierunku dywersyfikacji dostaw.
Gazociąg łączy polski i duński system przesyłowy, dzięki czemu do naszego kraju będzie mógł płynąć gaz z Szelfu Norweskiego. Operatorami Baltic Pipe są duński Energinet i polski Gaz-System.
Minister klimatu Anna Moskwa powiedziała, że połączenie to jest symbolem polskiej suwerenności energetycznej. Z kolei prezes Gaz-Systemu Tomasz Stępień podkreślił, że uruchomienie tej inwestycji zamyka pewną długą epokę w polskim gazownictwie, kiedy byliśmy zależni od dostaw surowca ze wschodu.
Gazociągiem będzie można rocznie przesyłać 10 miliardów metrów sześciennych gazu do Polski i 3 miliardy z naszego kraju do Danii. Energinet poinformował ostatnio, że w związku z postępem prac, duński odcinek Baltic Pipe pełną przepustowość może mieć wcześniej niż zakładano, czyli nie od stycznia 2023 roku, ale od końca listopada tego roku.
Projekt Baltic Pipe składa się z 5 głównych komponentów: 1 - gazociągu na dnie Morza Północnego, 2 - rozbudowy duńskiego systemu przesyłowego, 3 - tłoczni gazu w Danii, 4 - gazociągu na dnie Morza Bałtyckiego, 5 - rozbudowy polskiego systemu przesyłowego. W sumie cały system przesyłowy ma długość około 900 kilometrów.