Rzecznik rządu Piotr Mueller uważa, że Grupa Wagnera mimo doniesień o śmierci jej szefa nadal jest niebezpieczna.
W Rosji trwa śledztwo w sprawie katastrofy samolotu należącego do Jewgienija Prigożyna. Miał on znajdować się na pokładzie.
Te informacje trzeba zweryfikować, ale nasze służby wciąż muszą być czujne - dodał w Radiu Gdańsk Piotr Mueller.
- Te informacje są weryfikowane przez służby. W historii Rosji widzieliśmy już różne sytuacje, dlatego trzeba to zweryfikować. Na ten moment jest to jednak najbardziej prawdopodobny wariant. Te osoby, które oczekują, że z tego powodu Grupa Wagnera przestanie być niebezpieczna, mylą się. Ta grupa przejdzie pod bezpośrednie zwierzchnictwo Władimira Putina lub wskazaną przez niego osobę. To, co obserwujemy, to wojna wewnętrzna frakcji w rosyjskim wojsku. Sama ta sytuacja, z punktu widzenia bezpieczeństwa Polski, nie powoduje zmniejszenia zagrożeń. Musimy brać pod uwagę, że Władimir Putin ma swoich przedstawicieli w Grupie Wagnera i być może chce przejąć bezpośredni wpływ na to, co się tam dzieje - ocenił.
Ratownicy pracujący na miejscu katastrofy mieli znaleźć ciała trzech członków załogi i siedmiu pasażerów. Żaden z reżimowych organów śledczych nie potwierdził, że zidentyfikowano zwłoki Jewgienija Prigożyna.
Na jego obecność w samolocie wskazuje jedynie lista pasażerów.
Te informacje trzeba zweryfikować, ale nasze służby wciąż muszą być czujne - dodał w Radiu Gdańsk Piotr Mueller.
- Te informacje są weryfikowane przez służby. W historii Rosji widzieliśmy już różne sytuacje, dlatego trzeba to zweryfikować. Na ten moment jest to jednak najbardziej prawdopodobny wariant. Te osoby, które oczekują, że z tego powodu Grupa Wagnera przestanie być niebezpieczna, mylą się. Ta grupa przejdzie pod bezpośrednie zwierzchnictwo Władimira Putina lub wskazaną przez niego osobę. To, co obserwujemy, to wojna wewnętrzna frakcji w rosyjskim wojsku. Sama ta sytuacja, z punktu widzenia bezpieczeństwa Polski, nie powoduje zmniejszenia zagrożeń. Musimy brać pod uwagę, że Władimir Putin ma swoich przedstawicieli w Grupie Wagnera i być może chce przejąć bezpośredni wpływ na to, co się tam dzieje - ocenił.
Ratownicy pracujący na miejscu katastrofy mieli znaleźć ciała trzech członków załogi i siedmiu pasażerów. Żaden z reżimowych organów śledczych nie potwierdził, że zidentyfikowano zwłoki Jewgienija Prigożyna.
Na jego obecność w samolocie wskazuje jedynie lista pasażerów.
To, co obserwujemy, to wojna wewnętrzna frakcji w rosyjskim wojsku. Sama ta sytuacja, z punktu widzenia bezpieczeństwa Polski, nie powoduje zmniejszenia zagrożeń. Musimy brać pod uwagę, że Władimir Putin ma swoich przedstawicieli w Grupie Wagnera i być może chce przejąć bezpośredni wpływ na to, co się tam dzieje - ocenił.