Pieczę nad dzieckiem będzie sprawował sąd rodzinny w Świebodzinie. Zdaniem prokuratury istniały przesłanki, że rodzice będą ingerować w proces leczenia córki lub podejmą decyzję o zabraniu dziecka ze szpitala.
Te informacje potwierdza rzeczniczka Szpitala Uniwersyteckiego w Zielonej Górze Sylwia Malcher-Nowak, która poinformowała, że rodzice chcieli, aby ich przekonania związane ze stosowaną dietą były respektowane.
- Oczekiwali od personelu medycznego naszego szpitala, że będzie respektować ich przekonania, co do diety. Lekarze nie mieli wątpliwości, że przede wszystkim należy ratować to dziecko, a więc żywić w sposób naturalny - powiedziała.
Dziewczynka od urodzenia przyjmowała wyłącznie mleko matki i owoce. W wieku trzech i pół roku ważyła o połowę mniej niż powinna. Teraz w ciężkim stanie przebywa w Szpitalu Uniwersyteckim w Zielonej Górze.
Dziecko nie jadło, trudno było się z nim porozumieć. Lekarze podjęli decyzję o natychmiastowej hospitalizacji, podaniu kroplówki i dożywiania pozajelitowego.
- W zasadzie w opinii lekarzy nic się nie zmieniło, można powiedzieć, że stan dziewczynki jest bardzo ciężki - dodała.
Dziewczynka była od urodzenia wyłączona ze społeczeństwa, nie chodziła do żłobka ani przedszkola. Nie była też szczepiona. Rodzice nie przyprowadzali jej do lekarza rodzinnego na bilans. Prokuratura zwróciła się do Narodowego Funduszu Zdrowia o zabezpieczenie dokumentacji zdrowotnej dziecka.
Rodzice trzylatki nie zostali jeszcze przesłuchani. Postępowanie wszczęto w związku z narażeniem małoletniej na utratę zdrowia i życia. Konieczne - zdaniem prokuratury - jest ustalenie także skutku restrykcyjnego żywienia dziecka. Biegli będą sprawdzać, czy takie postępowanie mogło spowodować u malucha długotrwały uszczerbek na zdrowiu.
Edycja tekstu: Jacek Rujna
- Oczekiwali od personelu medycznego naszego szpitala, że będzie respektować ich przekonania, co do diety. Lekarze nie mieli wątpliwości, że przede wszystkim należy ratować to dziecko, a więc żywić w sposób naturalny - powiedziała.
Dziewczynka od urodzenia przyjmowała wyłącznie mleko matki i owoce. W wieku trzech i pół roku ważyła o połowę mniej niż powinna. Teraz w ciężkim stanie przebywa w Szpitalu Uniwersyteckim w Zielonej Górze.
Dziecko nie jadło, trudno było się z nim porozumieć. Lekarze podjęli decyzję o natychmiastowej hospitalizacji, podaniu kroplówki i dożywiania pozajelitowego.
- W zasadzie w opinii lekarzy nic się nie zmieniło, można powiedzieć, że stan dziewczynki jest bardzo ciężki - dodała.
Dziewczynka była od urodzenia wyłączona ze społeczeństwa, nie chodziła do żłobka ani przedszkola. Nie była też szczepiona. Rodzice nie przyprowadzali jej do lekarza rodzinnego na bilans. Prokuratura zwróciła się do Narodowego Funduszu Zdrowia o zabezpieczenie dokumentacji zdrowotnej dziecka.
Rodzice trzylatki nie zostali jeszcze przesłuchani. Postępowanie wszczęto w związku z narażeniem małoletniej na utratę zdrowia i życia. Konieczne - zdaniem prokuratury - jest ustalenie także skutku restrykcyjnego żywienia dziecka. Biegli będą sprawdzać, czy takie postępowanie mogło spowodować u malucha długotrwały uszczerbek na zdrowiu.
Edycja tekstu: Jacek Rujna