Służby sprawdzają, czy Rosjanie nie podłożyli na Bałtyku ładunków - poinformował premier Donald Tusk.
Mogło do tego dojść podczas incydentu ze statkiem z tak zwanej rosyjskiej floty cieni. Szef rządu podkreślił, że niebezpieczeństwo konfrontacji z Rosją na Bałtyku rośnie.
Po incydencie na Bałtyku poderwano myśliwce, na miejsce popłynął też okręt hydrologiczny ORP Heweliusz.
Edycja tekstu: Jacek Rujna
- Przez cały czas badamy, czy nie doszło do podłożenia jakichś ładunków, wiadomo, ze trzeba to sprawdzić bardzo dokładnie - mówił premier.
W środę rząd poinformował, że statek z rosyjskiej "floty cieni" wykonywał podejrzane manewry w pobliżu kabli energetycznych łączących Polskę ze Szwecją. Dziś w Gdyni odbyła się narada w tej sprawie z udziałem premiera Donalda Tuska.Po incydencie na Bałtyku poderwano myśliwce, na miejsce popłynął też okręt hydrologiczny ORP Heweliusz.
Edycja tekstu: Jacek Rujna