Radio SzczecinRadio Szczecin » Biznes
  Reklama  
Zobacz
  Autopromocja  
Zobacz
  Autopromocja  
Zobacz
  reklama  
Zobacz
  Reklama  
Zobacz

Polscy armatorzy płacą fortunę za walkę z piratami. Fot. Łukasz Szełemej [Radio Szczecin/Archiwum]
Polscy armatorzy płacą fortunę za walkę z piratami. Fot. Łukasz Szełemej [Radio Szczecin/Archiwum]
Polscy armatorzy "słono" muszą zapłacić za walkę z piratami. Rachunek za każdy rejs w związku z zagrożeniem atakami czy porwaniem rośnie o kilkaset tysięcy dolarów - podlicza Rzeczpospolita.
Właściciele statków próbują zabezpieczyć swoje załogi i towary. Koszt zależy od kierunku, w którym płyną statki. Najbardziej niebezpieczne rejony to wybrzeża Nigerii, Somalii, ale obszar podwyższonego ryzyka ciągnie się aż po Indie. Każdy armator, którego statki płyną w te rejony świata musi płacić wyższe ubezpieczenie. Za każde zawinięcie do portu w Nigerii składka rośnie nawet o 10 tysięcy dolarów.

Ponadto statki często muszą nadrabiać mile morskie - na przykład odpływają dalej od portu czekając na rozładunek, a to dodatkowe wydatki na paliwo - 600 dolarów za tonę. Przez dobę jednostka pali 25 ton paliwa.

Polska Żegluga Morska, aby ominąć niebezpieczne rejony nie pływa przez kanał Sueski i Morze Czerwone - z tego powodu jej statki wybierają często dłuższe trasy, a to podnosi rachunki za paliwo nawet o 200 tysięcy dolarów. Koszty podnosi też eskorta.

Ostatnio PŻM wynajął grupy żołnierzy do obrony jednostek, które były zmuszone przepłynąć przez najbardziej niebezpieczne rejony.

Wciąż trwają negocjacje z piratami, którzy kilka dni temu uprowadzili pięciu Polaków z pokładu drobnicowca "Szafir". Statek należy do szczecińskiej Euroafryki.

Najnowsze Szczecin Region Polska i świat Sport Kultura Biznes

12345
12345
  Reklama  
Zobacz
  Autopromocja  
Zobacz
  Reklama  
Zobacz
  Autopromocja  
Zobacz

radioszczecin.tv

Najnowsze podcasty