Od środy rolnicy, których straty w uprawach wynoszą od 30 do 70 procent, mogą składać wnioski o pomoc suszową. Kwota dopłaty to 500 złotych do hektara, jeśli przynajmniej połowa powierzchni upraw była ubezpieczona. Gospodarze, którzy nie mają polisy, otrzymają połowę tej stawki.
- Jeżeli zdążą szybko, o co proszę, to niech to czynią, niech nie opóźniają. Jeżeli ktoś z jakichś powodów będzie składał wniosek trochę później, to środki też są zabezpieczone. To nie jest tak, że kto pierwszy, ten lepszy - mówi minister rolnictwa i rozwoju wsi Jan Krzysztof Ardanowski.
Termin składania wniosków został przedłużony do końca października. Niektóre gminy wciąż nie dostarczyły jeszcze protokołów z szacowania strat do wojewodów. Bez tych dokumentów rolnicy nie otrzymają pieniędzy.
Do tej pory do biur powiatowych Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa wpłynęło ponad 38 tysięcy wniosków, w tym 20 tysięcy od najbardziej poszkodowanych. Gospodarze, którzy przez suszę mają co najmniej 70 procent strat w uprawach, mogą ubiegać się o dopłatę w wysokości tysiąca złotych do hektara. Tylko w poniedziałek, czyli pierwszego dnia wypłat, na konta rolników wpłynęły trzy miliony złotych.