Piątą rocznicę tragedii smoleńskiej komentowali goście "Kawiarenki politycznej" Radia Szczecin.
Według posłanki PO Ewy Żmudy-Trzebiatowskiej, nie ma podstaw, by wierzyć politykom PiS-u w to, że był to zamach. Parlamentarzystka powiedziała: "Lech Kaczyński jako prezydent trzy razy narażał swoje życie".
- Dwa razy w Gruzji, no i trzecia to była ta katastrofa smoleńska - mówiła Żmuda-Trzebiatowska. - Po raz pierwszy było to w Tbilisi, gdzie próbował zmusić pilota do lądowania. Załoga samolotu uznała, że to było bardzo niebezpieczne. Była wtedy wojna rosyjsko-gruzińska. Chciałam też przypomnieć, że dowódca tego samolotu, który odmówił lądowania, miał później ogromne problemy. Drugim pilotem był wtedy kapitan Protasiuk, który był dowódcą w Tu-154. Uważam, że również to mogło wpłynąć na jego decyzję o lądowaniu.
Według przewodniczącego radnych PiS w zachodniopomorskim sejmiku Pawła Muchy, państwo nie radzi sobie z wyjaśnieniem tej sprawy. Polityk gani Prokuraturę Wojskową za nieudolność.
- Z jednej strony mamy do czynienia z sytuacją, że po pięciu latach od katastrofy mamy śledztwo w toku, nie mamy wiążących ustaleń. Z drugiej strony mamy przecieki z Naczelnej Prokuratury Wojskowej. Już pewną tradycją stało się, że przecieki są w okolicach 10 kwietnia - mówił Mucha. - Jak to jest możliwe, że pełnomocnik rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej upomina się o materiały, prokuratura mu tych materiałów nie daje, po czym media publikują pewne materiały i zaczyna się kompletny chaos medialny.
Zdaniem Dariusza Wieczorka z SLD, nie byłoby tej dyskusji, gdyby sprawę wyjaśniono od początku do końca. - To wina Donalda Tuska, że ten samolot [wrak Tupolewa - red.] do dzisiaj jest na terenie rosyjskim. To jest własność polskiego rządu, w związku z czym natychmiast po tej katastrofie wrak powinien wrócić do Polski. Wtedy pewnie nie byłoby tych wszystkich dyskusji - stwierdził Wieczorek.
Wicemarszałek województwa zachodniopomorskiego Jarosław Rzepa z PSL-u ocenił zachowanie Rosji w sprawie odmowy zwrotu wraku Tupolewa i jego czarnych skrzynek jako niestosowne i niezrozumiałe.
- Zachowanie się Rosji jest dla mnie bardzo niesmaczne. Wrak już dawno powinien wrócić. Nasze służby powinny mieć możliwość wyjaśnienia tej sprawy do końca. Polacy oczekują, żebyśmy ten temat po prostu zamknęli - mówił Rzepa.
Posłuchaj "Kawiarenki politycznej".
Rządowy Tupolew rozbił się 10 kwietnia 2010 roku podczas lądowania na rosyjskim lotnisku Siewiernyj. W katastrofie zginęło 96 osób, w tym ówczesny prezydent RP Lech Kaczyński i jego małżonka, ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski, dowódcy wszystkich rodzajów Sił Zbrojnych RP, wicemarszałkowie Sejmu i Senatu oraz parlamentarzyści.
- Dwa razy w Gruzji, no i trzecia to była ta katastrofa smoleńska - mówiła Żmuda-Trzebiatowska. - Po raz pierwszy było to w Tbilisi, gdzie próbował zmusić pilota do lądowania. Załoga samolotu uznała, że to było bardzo niebezpieczne. Była wtedy wojna rosyjsko-gruzińska. Chciałam też przypomnieć, że dowódca tego samolotu, który odmówił lądowania, miał później ogromne problemy. Drugim pilotem był wtedy kapitan Protasiuk, który był dowódcą w Tu-154. Uważam, że również to mogło wpłynąć na jego decyzję o lądowaniu.
Według przewodniczącego radnych PiS w zachodniopomorskim sejmiku Pawła Muchy, państwo nie radzi sobie z wyjaśnieniem tej sprawy. Polityk gani Prokuraturę Wojskową za nieudolność.
- Z jednej strony mamy do czynienia z sytuacją, że po pięciu latach od katastrofy mamy śledztwo w toku, nie mamy wiążących ustaleń. Z drugiej strony mamy przecieki z Naczelnej Prokuratury Wojskowej. Już pewną tradycją stało się, że przecieki są w okolicach 10 kwietnia - mówił Mucha. - Jak to jest możliwe, że pełnomocnik rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej upomina się o materiały, prokuratura mu tych materiałów nie daje, po czym media publikują pewne materiały i zaczyna się kompletny chaos medialny.
Zdaniem Dariusza Wieczorka z SLD, nie byłoby tej dyskusji, gdyby sprawę wyjaśniono od początku do końca. - To wina Donalda Tuska, że ten samolot [wrak Tupolewa - red.] do dzisiaj jest na terenie rosyjskim. To jest własność polskiego rządu, w związku z czym natychmiast po tej katastrofie wrak powinien wrócić do Polski. Wtedy pewnie nie byłoby tych wszystkich dyskusji - stwierdził Wieczorek.
Wicemarszałek województwa zachodniopomorskiego Jarosław Rzepa z PSL-u ocenił zachowanie Rosji w sprawie odmowy zwrotu wraku Tupolewa i jego czarnych skrzynek jako niestosowne i niezrozumiałe.
- Zachowanie się Rosji jest dla mnie bardzo niesmaczne. Wrak już dawno powinien wrócić. Nasze służby powinny mieć możliwość wyjaśnienia tej sprawy do końca. Polacy oczekują, żebyśmy ten temat po prostu zamknęli - mówił Rzepa.
Posłuchaj "Kawiarenki politycznej".
Rządowy Tupolew rozbił się 10 kwietnia 2010 roku podczas lądowania na rosyjskim lotnisku Siewiernyj. W katastrofie zginęło 96 osób, w tym ówczesny prezydent RP Lech Kaczyński i jego małżonka, ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski, dowódcy wszystkich rodzajów Sił Zbrojnych RP, wicemarszałkowie Sejmu i Senatu oraz parlamentarzyści.
Według posłanki PO Ewy Żmudy-Trzebiatowskiej, nie ma podstaw, by wierzyć politykom PiS-u w to, że był to zamach.
Według przewodniczącego radnych PiS w zachodniopomorskim sejmiku Pawła Muchy, państwo nie radzi sobie z wyjaśnieniem tej sprawy.
Zdaniem Dariusza Wieczorka z SLD, nie byłoby tej dyskusji, gdyby sprawę wyjaśniono od początku do końca.