Dąbrowszczaków, Zawadzkiego, Berlinga, Szenwalda czy Przodowników Pracy - m.in. te nazwy ulic w Szczecinie najprawdopodobniej trzeba będzie zmienić.
Kilka lat temu - jako gloryfikujące PRL - wskazali je historycy Instytutu Pamięci Narodowej. Wtedy jednak były to tylko zalecenia. Niebawem ich usunięcie będzie obowiązkiem, bo Sejm przyjął ustawę dekomunizacyjną.
Nazwy do zmiany miasto wybierze we współpracy z IPN-em - mówi zastępca prezydenta Szczecina Piotr Mync. Jak dodaje, raczej będzie ich więcej niż 9 wskazanych kilka lat temu, ale z drugiej strony, być może nie wszystkie z nich trzeba będzie usunąć np. - zdaniem Mynca - "obronić się" mogą Obrońcy Stalingradu.
- Czym innym jest system sowiecki, a czym innym sowiecki żołnierz, który zginął w bitwie przełomowej dla przebiegu II wojny światowej - uważa Mync.
Zdaniem miejskiego radnego SLD Henryka Jerzyka, usunąć należało tylko nazwy upamiętniające dawnych zbrodniarzy.
- Te, które były bezdyskusyjnie do zmiany, już zostały zmienione. Nie ma już Lenina, Dzierżyńskiego - mówi Jerzyk.
Innego zdania jest radny PiS Marek Duklanowski. - Nie pociągali za cyngiel pistoletu, ale przyczyniali się do umacniania układu sowieckiego w Polsce - podkreśla Duklanowski.
Według projektu ustawy samorządy będą miały rok na zmianę nazw. By przepisy weszły w życie musi jeszcze przyjąć je Senat i podpisać prezydent.
Według szacunków Instytutu Pamięci Narodowej, w Polsce około półtora tysiąca mostów, ulic, placów i skwerów ma komunistyczne nazwy.
Wśród popularnych patronów są np. Karol Świerczewski - sowiecki generał, walczący po stronie Rosji w wojnie polsko-bolszewickiej, Aleksander Zawadzki - agent ZSRR w Polsce w latach 30., a po wojnie przewodniczący rady państwowej PRL czy Lucjan Szenwald - propagator stalinizmu i żołnierz Armii Czerwonej.
Prace nad ustawą dekomunizacyjną ciągnęły się latami. Pierwszy projekt posłowie PiS zgłosili prawie dekadę temu. Przez dwie kadencje rządów PO-PSL nie udało się go przyjąć.
Nazwy do zmiany miasto wybierze we współpracy z IPN-em - mówi zastępca prezydenta Szczecina Piotr Mync. Jak dodaje, raczej będzie ich więcej niż 9 wskazanych kilka lat temu, ale z drugiej strony, być może nie wszystkie z nich trzeba będzie usunąć np. - zdaniem Mynca - "obronić się" mogą Obrońcy Stalingradu.
- Czym innym jest system sowiecki, a czym innym sowiecki żołnierz, który zginął w bitwie przełomowej dla przebiegu II wojny światowej - uważa Mync.
Zdaniem miejskiego radnego SLD Henryka Jerzyka, usunąć należało tylko nazwy upamiętniające dawnych zbrodniarzy.
- Te, które były bezdyskusyjnie do zmiany, już zostały zmienione. Nie ma już Lenina, Dzierżyńskiego - mówi Jerzyk.
Innego zdania jest radny PiS Marek Duklanowski. - Nie pociągali za cyngiel pistoletu, ale przyczyniali się do umacniania układu sowieckiego w Polsce - podkreśla Duklanowski.
Według projektu ustawy samorządy będą miały rok na zmianę nazw. By przepisy weszły w życie musi jeszcze przyjąć je Senat i podpisać prezydent.
Według szacunków Instytutu Pamięci Narodowej, w Polsce około półtora tysiąca mostów, ulic, placów i skwerów ma komunistyczne nazwy.
Wśród popularnych patronów są np. Karol Świerczewski - sowiecki generał, walczący po stronie Rosji w wojnie polsko-bolszewickiej, Aleksander Zawadzki - agent ZSRR w Polsce w latach 30., a po wojnie przewodniczący rady państwowej PRL czy Lucjan Szenwald - propagator stalinizmu i żołnierz Armii Czerwonej.
Prace nad ustawą dekomunizacyjną ciągnęły się latami. Pierwszy projekt posłowie PiS zgłosili prawie dekadę temu. Przez dwie kadencje rządów PO-PSL nie udało się go przyjąć.