Chęć realizacji przez rząd tych inwestycji jako priorytetowych zadeklarował podczas odbywającego się w Szczecinie Kongresu Morskiego minister infrastruktury i budownictwa.
- Jeśli dziś te środki w perspektywie czterech-sześciu lat, by się znalazły, byłby to duży sukces. Ale na razie mamy tylko słowa - ocenił Krystek.
Według przewodniczącego szczecińskiej Rady Miasta i radnego Platformy Obywatelskiej Łykasza Tyszlera od słów trzeba zacząć, ale trzeba je jeszcze przekuć w czyn, a to nie będzie łatwe.
- To wszystko później - w wykonaniu - będzie już bardzo trudne, skomplikowane i kosztowne. Przypomnę, że rząd nie ma swoich pieniędzy, zbiera je od podatników, więc będzie musiał zabrać komuś - stwierdził Tyszler.
Te inwestycje dają Szczecinowi szansę na dorównanie innym miastom - zauważył radny klubu Bezpartyjni Marek Kolbowicz. - Jak to się wszystko ziści, to wskoczymy do I ligi i będzie w TOP-ie miast obok Warszawy, Poznania, Wrocławia, Krakowa i Gdańska - mówił Kolbowicz.
Obietnice z kongresu to nie puste słowa - przekonywał przewodniczący klubu Prawa i Sprawiedliwości w szczecińskiej Radzie Miasta Marek Duklanowski.
- Wejdą w życie i takie było przekonanie wielu osób obecnych na kongresie, środowiska portowego i stoczniowego - zauważył Duklanowski.
Koszt budowy samego północnego obejścia Szczecina to przynajmniej dwa miliardy złotych.