Fiaskiem dla prokuratury zakończyło się pierwsze posiedzenie aresztowe w tzw. "aferze polickiej." To oznacza, że nie ma aresztu dla byłego wiceprezesa Zakładów Chemicznych Police oraz byłego dyrektora spółki córki ZCh, która odpowiadała za inwestycje w Senegalu.
Prokuratura regionalna odwołała się od wcześniejszej decyzji sądu rejonowego - w ubiegłym miesiącu odmówił on aresztu dla wszystkich podejrzanych.
Tomasz J. przyszedł do sądu wraz z obrońcą. Przed wejściem na salę rozpraw nie chcieli komentować sprawy. Sąd okręgowy potrzymał decyzję sądu rejonowego w sprawie Tomasza J. Tym samym podejrzany w procesie będzie odpowiadał z wolnej stopy. Posiedzenie odbywało się za zamkniętymi drzwiami. Po jego zakończeniu obrońca Tomasza J. adwokat Piotr Dobrołowicz udzielił krótkiego komentarza. - Sąd w pełni podzielił naszą argumentację i utrzymał postanowienie sądu pierwszej instancji w mocy - powiedział obrońca.
Sąd Okręgowy w Szczecinie oddalił też wniosek prokuratury w sprawie Wojciecha Narucia. Przed wydaniem decyzji były wiceprezes Zakładów Chemicznych Police nie chciał komentować sprawy. Po ogłoszeniu postanowienia pozwolił na publikacje wizerunku i przyznał, że odetchnął z ulgą.
- Taka decyzja powinna być wydana. Ale mam ulgę, przede wszystkim dlatego, że nie musimy czekać na tę decyzję. Na tym polega ta ulga - powiedział Naruć.
W czwartek były przez sąd rozpatrywane dwa wnioski o areszt w tzw. "aferze polickiej". Łącznie podejrzanych jest 10 osób. Kolejne posiedzenia aresztowe zaplanowane są na 20 i 27 lipca. W ostatnim terminie sąd rozpatrzy wniosek prokuratury o areszt wobec byłego prezesa Zakładów Krzysztofa Jałosińskiego.
Według prokuratury podejrzani działali na szkodę interesów gospodarczych państwa, przez co spółka Skarbu Państwa miała stracić 30 milionów złotych. Według prokuratury wypłacali oni pieniądze za niewykonane usługi. Tak miało być np. w sprawie zakupu kopalni fosforytów w Senegalu.
Gdy w ubiegłym miesiącu sąd rejonowy nie zgodził się na areszt dla podejrzanych - argumentowano, że wyprowadzenie 5 milionów dolarów ze spółki zależnej "jest kroplą wody w stawie" w stosunku do całego majątku Polic.
Tomasz J. przyszedł do sądu wraz z obrońcą. Przed wejściem na salę rozpraw nie chcieli komentować sprawy. Sąd okręgowy potrzymał decyzję sądu rejonowego w sprawie Tomasza J. Tym samym podejrzany w procesie będzie odpowiadał z wolnej stopy. Posiedzenie odbywało się za zamkniętymi drzwiami. Po jego zakończeniu obrońca Tomasza J. adwokat Piotr Dobrołowicz udzielił krótkiego komentarza. - Sąd w pełni podzielił naszą argumentację i utrzymał postanowienie sądu pierwszej instancji w mocy - powiedział obrońca.
Sąd Okręgowy w Szczecinie oddalił też wniosek prokuratury w sprawie Wojciecha Narucia. Przed wydaniem decyzji były wiceprezes Zakładów Chemicznych Police nie chciał komentować sprawy. Po ogłoszeniu postanowienia pozwolił na publikacje wizerunku i przyznał, że odetchnął z ulgą.
- Taka decyzja powinna być wydana. Ale mam ulgę, przede wszystkim dlatego, że nie musimy czekać na tę decyzję. Na tym polega ta ulga - powiedział Naruć.
W czwartek były przez sąd rozpatrywane dwa wnioski o areszt w tzw. "aferze polickiej". Łącznie podejrzanych jest 10 osób. Kolejne posiedzenia aresztowe zaplanowane są na 20 i 27 lipca. W ostatnim terminie sąd rozpatrzy wniosek prokuratury o areszt wobec byłego prezesa Zakładów Krzysztofa Jałosińskiego.
Według prokuratury podejrzani działali na szkodę interesów gospodarczych państwa, przez co spółka Skarbu Państwa miała stracić 30 milionów złotych. Według prokuratury wypłacali oni pieniądze za niewykonane usługi. Tak miało być np. w sprawie zakupu kopalni fosforytów w Senegalu.
Gdy w ubiegłym miesiącu sąd rejonowy nie zgodził się na areszt dla podejrzanych - argumentowano, że wyprowadzenie 5 milionów dolarów ze spółki zależnej "jest kroplą wody w stawie" w stosunku do całego majątku Polic.