Prezes PSL stanowczo odciął się od antykościelnego wystąpienia, że nawet w "Gazecie Wyborczej" stwierdzili, że "mówi PiS-em" - zapewniał w "Rozmowie pod krawatem" senator PSL Jan Filip Libicki.
Polityk, który był członkiem PiS, PO, Solidarnej Polski a obecnie PSL, tłumaczył zachowanie swojego szefa, który klaskał po antyklerykalnym wystąpieniu na Uniwersytecie Warszawskim. W dniu polskiego narodowego święta 3 maja, w wystąpieniu poprzedzającym mowę Donalda Tuska, redaktor pisma Liberte Leszek Jażdżewski porównał kościół do "świni taplającej się w błocie".
Prezesa Władysława Kosiniaka-Kamysza to wystąpienie zaskoczyło - tłumaczył szefa Libicki.
- Zaraz po tym wystąpieniu w sposób jednoznaczny się od tego odciął i to skrytykował. Nawet w sposób taki, że publicyści "Gazety Wyborczej" zarzucili mu, że mówi PiS-em - powiedział Jan Filip Libicki.
Zdaniem senatora, który przedstawił się jako praktykujący katolik, słowa Jażdżewskiego o Kościele to "opinia wypowiedziana przez kogoś, kto nie wie jak funkcjonuje Kościół w Polsce".
Libicki zwracał uwagę, że w Polsce jest 20 tysięcy księży, z których tylko niewielka część zachowuje się niewłaściwie.
Prezesa Władysława Kosiniaka-Kamysza to wystąpienie zaskoczyło - tłumaczył szefa Libicki.
- Zaraz po tym wystąpieniu w sposób jednoznaczny się od tego odciął i to skrytykował. Nawet w sposób taki, że publicyści "Gazety Wyborczej" zarzucili mu, że mówi PiS-em - powiedział Jan Filip Libicki.
Zdaniem senatora, który przedstawił się jako praktykujący katolik, słowa Jażdżewskiego o Kościele to "opinia wypowiedziana przez kogoś, kto nie wie jak funkcjonuje Kościół w Polsce".
Libicki zwracał uwagę, że w Polsce jest 20 tysięcy księży, z których tylko niewielka część zachowuje się niewłaściwie.