Coraz częściej pracownicy służby zdrowia spotykają się z tzw. hejtem. Niedawno pielęgniarka ze Szczecina znalazła za wycieraczką swojego auta kartkę z napisem "Nie chcemy tu zarazy".
Przypadki agresji i niechęci są najczęściej wywołane obawą otoczenia pracowników służby zdrowia o zakażenie się koronawirusem.
Przecież pomagamy potrzebującym ludziom - mówi doktor Magdalena Wiśniewska, prezes Okręgowej Izby Lekarskiej w Szczecinie. - Ja cały czas chcę myśleć i głęboko w to wierzę, że takie zachowania to jest tylko ułamek wszystkich zachowań społeczeństwa, bo w dalszym ciągu jednak spotykamy się z pozytywnym odzewem - podkreśla Wiśniewska.
Część społeczeństwa tak funkcjonuje od dawna. Bez zastanowienia się krytykujemy i szkalujemy innych - tłumaczy psycholog Elżbieta Ciuksza. - Gdzieś właśnie są osoby, które bardzo chętnie - jeżeli coś się dzieję - piętnują, ale są też osoby, które będą bardzo mocno wspierały. To jest po prostu straszne i podłe - mówi Ciuksza.
Prezydent Andrzej Duda zapowiedział, podczas ostatniej transmisji na swoim Facebooku, że skonsultuje zaostrzenie kar za szkalowanie pracowników służby zdrowia, między innymi z ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ziobrą.
Również na szczecińskich grupach na Facebooku dało się całkiem niedawno przeczytać posty o treści: "Uważajcie sąsiedzi, pod czwórką mamy koronę".
- Przecież pomagamy potrzebującym ludziom - mówi doktor Magdalena Wiśniewska, prezes Okręgowej Izby Lekarskiej w Szczecinie.
Dodaj komentarz 2 komentarze
Odruchy stadne, charakterystyczne dla prostych osób, tak jak wszelkie negatywne przejawy zachowań międzyludzkich, ujawniają się właśnie w czasach kryzysu. Pytanie, czy takie osoby, skoro otwarcie zadeklarowały swoje stanowisko wobec pracowników służby zdrowia, nakleiłyby na swoich drzwiach kartkę o treści: „W razie potrzeby, nigdy nie zadzwonię po pogotowie i nie skorzystam z jakichkolwiek usług medycznych”?
A tymczasem rząd, nie znosząc obowiązku kwarantanny dla medyków transgranicznych legitymizuje działania hejterów szczujących na lekarzy.