Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro oraz politycy Solidarnej Polski zwrócili się do premiera Mateusza Morawieckiego o zawetowanie unijnych przepisów, które powiązałyby wypłatę środków unijnych z oceną stanu praworządności.
- Polska może zgłosić weto do radykalnego ograniczenia suwerenności Polski, sprowadzenia demokracji do roli fasady i tak naprawdę kolonizacji politycznej, kulturowej, a w konsekwencji również i gospodarczej, zwłaszcza tych mniejszych państw UE przez te dominujące, wiodące państwa z centralą w Brukseli - powiedział minister Ziobro.
Zbigniew Ziobro mówił, że nadszedł czas, by Polska skorzystała z „realnej władzy”, jaką daje jej prawo weta.
- Władzy, która poszczególnym państwom daje gwarancje bezpieczeństwa i obrony swoich najbardziej podstawowych interesów i racji stanu. Po to ta zasada weta została w pewnych sprawach traktatowo zastrzeżona. Z tego prawa weta różne kraje wielokrotnie korzystały - podkreślił Ziobro.
Zbigniew Ziobro przekonywał, że w tej sprawie nie chodzi tylko o interes Polski, ale wszystkich krajów Unii. Jego zdaniem, powiązanie wypłaty funduszy unijnych z oceną stanu praworządności złamałoby traktaty unijne, w tym artykuł siódmy. W ocenie ministra sprawiedliwości, mechanizm ten wymaga bowiem jednomyślności wszystkich państw Unii.
Według Zbigniewa Ziobry w propozycji tej nie chodzi w rzeczywistości o praworządność, ale o „instytucjonalne zniewolenie” i „radykalne ograniczenie niezależności” takich krajów jak Polska.
Dodaj komentarz 3 komentarze
ciągle mnie nurtuje pytanie:
dlaczego partia, co ma w nazwie "prawo" i "sprawiedliwość" ani nie chce przestrzegać prawa, ani sprawiedliwą być???
Niedawno uprawomocnił się wyrok uniewinniający za nazwanie partii Prawo i Sprawiedliwość MAFIĄ.
I to chyba to jest właśnie odpowiedź na moje pytanie
Czuję, że zbliża się znowu 27:1...
Wszyscy się ze sobą dogadają, tylko z dumnym posłem z PL nie ma o czym gadać, bo nie za bardzo umie gadać w jakimkolwiek języku, nawet ojczystym!
Niech tylko rządzący wezmą pod uwagę, że w obliczu wyjścia z UE będa protesty, przy których strajk kobiet to szkolny apel. Odradzałbym.